Tesla i benzyna, podejście drugie
Zaczyna się niewinnie. Podróż mało uczęszczaną drogą na odludziu w USA. Kierowca widzi auto na światłach awaryjnych na poboczu i zjeżdża chcąc pomóc. Partnerka podróży mówi, że pechowy właściciel samochodu na postoju może potrzebować np. benzyny lub innej formy pomocy. – Kochanie, ale to Tesla. No cóż, młoda kobieta nie daje za wygraną. – Tak, ale to wciąż samochód, też może potrzebować benzyny.
Właściciel elektrycznej Tesli zadowolony z kanistra
I tak, wąsaty podróżny podchodzi do auta pary i zapytany o możliwość pomocy naprawdę wspomina o paliwie. Po stwierdzeniu, że przecież to Tesla, właściciel nie widzi w tym nic dziwnego i wciąż mówi o benzynie. Dodaje, że samochód jest dość nowy i jeszcze nigdy nie miał takiej sytuacji, w której nagle skończyło mu się „paliwo”. Przy czym używa angielskiego określenia, które nie wyjaśnia co jest tym paliwem – czy chodzi o prąd czy faktycznie benzynę.
Po poczęstowaniu małym kanistrem z bagażnika, autora nagrania podchodzą znów do auta z koncernu Elona Muska i dalej drąży temat wypytując o wlew. Właściciel Tesli pokazuje wtyk ładowania i ma świadomość, że to konektor na energię elektryczną, mówi nawet, że przecież każdy samochód ma jakiś akumulator. Okazuje się, że poza dziewczyną jest jeszcze jeden pasażer, a wytrącony z równowagi kierowca zwykłego auta woła swoich towarzyszy i wciąż dziwi się sytuacji.
Tak, jednak się da! „Tesla na benzynę” istnieje
Kolejne stadium rozmowy z dodatkowym udziałem innych osób nie robi wrażenia na pechowym kierowcy Tesli, który wciąż twierdzi, że benzyna mu pomoże. Finalnie pokazuje benzynowy generator prądu z bagażnika i z lekkim uśmiechem tłumaczy jak dziecku, że może to lekko dziwny system, ale przecież tak działa. Nie ma w końcu „kanistrów” z prądem. Sytuacja się rozluźnia przy śmiechach i w końcu procedura awaryjnego ładowania ma swój początek.
No cóż, jednak takie „kanistry” istnieją. To po prostu duże stacje ładownia, zdecydowanie większe i mocniejsze od powerbanków dla smartfonów. Całkiem pokaźny Xiaomi Mi Power Bank 3 z 30000 mAh jest przy nich niczym. Pisałem kiedyś chociażby o Bluetti AC200 o pojemności 1700 Wh (33100 mAh) czy EcoFlow R600 z największymi edycjami nawet 2304 Wh. Akumulatory tego typu są używane raczej do zasilania różnych urządzeń w miejscach, gdzie nie ma sieci elektrycznej (np. wypad na biwak na łono natury), ale są także reklamowane jako awaryjna porcja energii dla samochodu elektrycznego, kiedy jego baterie wysiądą nieco kilometrów przed stacją benzynową, to znaczy punktem ładowania.
Alternatywnie można posiłkować się właśnie generatorem na paliwo, w końcu jest tańszy w zakupie. Czemu jednak kierowca Tesli nie miał do niego benzyny? To w połączeniu z niektórymi lekko nienaturalnymi reakcjami (a może tylko mi się takie wydają) może zwiastować reżyserowane wideo, ale nie wiemy, jak jest naprawdę. Wszystko kończą wypowiedzi, w których właściciel Tesli mówi o kilku minutach ładowania generatorem, aby był gotowy na pojechanie na stację benzynową. Pomocny kierowca znów się oburza i film nagle się ucina, ale może to tylko skrót myślowy. W końcu część tradycyjnych stacji benzynowych ma przy okazji punkty ładowania.
Źródło i foto: ALL TV @ YouTube