Wiele wskazuje na to, że Threads zadebiutuje na terenie krajów członkowskich Unii Europejskiej już w przyszłym miesiącu. Tak wynika z najnowszych przecieków, które opublikowali wiarygodni dziennikarze. Tym samym doczekamy się premiery popularnej platformy od Meta mającej zadatki na zdeklasowanie konkurencji. Czego dokładnie możemy się spodziewać?
Threads nadciąga do Europy – co to oznacza?
Threads zadebiutował na wybranych rynkach w lipcu bieżącego roku. Ta sieć społecznościowa działająca na podobnych zasadach co Twitter (X) szybko zebrała wokół siebie oddaną społeczność. Wkurzeni postępowaniem Elona Muska użytkownicy postanowili przenieść się do konkurencji. Ta jednak wciąż się rozwija i nie oferuje wszystkich potrzebnych udogodnień. Mark Zuckerberg ze swoją ekipę będzie musiał już wkrótce zwiększyć dynamikę rozwoju serwisu. Dlaczego?
Redakcja portalu The Wall Street Journal pozyskała rzekomo pewne informacje odnośnie do rychłego startu platformy na europejskim kontynencie. Ten wyczekiwany moment ma nastąpić już w grudniu bieżącego roku, więc naprawdę niedługo. Jeśli tak się stanie, to Meta będzie zmuszona do wdrożenia kilku istotnych zmian, by dogodzić lokalnym regulatorom.
Chodzi przede wszystkim o możliwość przeglądania aplikacji bez konieczności tworzenia profilu. Okaże się on jednak niezbędny w momencie, gdy będziemy chcieli coś opublikować, choć to akurat jest dosyć oczywiste. Co ciekawe, już na początku listopada wdrożono swego rodzaju przygotowawczą funkcję, która pozwala na usunięcie profilu Threads bez usuwania konta na Instagramie. Konsumenci otrzymali więc świetną funkcję kontroli.
Poza tym usługa będzie musiała się pozbyć szeregu rozwiązań zbierających wrażliwe dane. Przepisy obowiązujące w UE wymagają, by użytkownik wyraził zgodę na udostępnianie określonych informacji na swój temat. Jeśli spojrzymy na obecne kwestie prywatności Threads to przekonamy się, że aplikacja daje koncernowi wgląd w mnóstwo rzeczy – nie jest to dozwolone w naszym regionie. Poza tym wkrótce wdrożone zostaną reklamy, więc do tego wszystkiego dojdą kolejne kontrowersje.
Kto wie, może Meta obejmie tytułową platformę wdrożonym niedawno abonamentem? Czas pokaże. Na razie musimy uzbroić się w odpowiednią dawkę cierpliwości i liczyć na to, że powyżej opisane doniesienia okażą się prawdziwe. Trudno jednak sądzić, by tak nie było – wejście do Europy to dla koncernu zastrzyk nie tylko nowych konsumentów, ale także pieniędzy i popularności.
Czy więc Twitter (X) ma się czego obawiać?
Źródło: The Wall Street Journal, TechCrunch / Zdjęcie otwierające: Meta, Unia Europejska