W kwietniu 2022 roku Elon Musk oficjalnie twierdził, iż jest w stanie kupić Twittera za 54,20 dolara za akcję. Sprawa w ciągu ostatnich tygodni przybrała jednak dość nieoczekiwany obrót.
Co stanie się dalej?
Cała sytuacja zaczęła komplikować się w maju tego roku, kiedy to Elon Musk stwierdził, iż umowa związana z kupnem Twittera pozostaje “w zawieszeniu”. Miliarder afrykańskiego pochodzenia poprosił Twittera o dostarczenie raportu związanego z fałszywymi kontami oraz botami na platformie – co przez analityków zostało odebrane tylko i wyłącznie jako zagrywka w celu wynegocjowania lepszej ceny za platformę. W swoim pozwie, Twitter twierdzi, iż Elon Musk nie może manipulować akcjonariuszami oraz decyzjami, które zostały uprzednio podjęte. Zarząd Twittera zarzuca również Muskowi, iż nie poprosił on o żadne informacje związane z fałszywymi kontami zanim wyraził oficjalną chęć przejęcia całej platformy społecznościowej.
Czytaj też: Elon Musk anuluje umowę kupna Twittera, firma miała naruszyć postanowienia i wprowadzać w błąd
Innym ważnym elementem opisywanego pozwu są rzekome szczegóły dotyczące specyficznych “zagrywek” Elona Muska związanych z utrzymaniem najlepszych pracowników w Twitterze. Okazuje się, że to właśnie przez ekscentrycznego przedsiębiorcę spora część wartościowych pracowników poszła szukać szczęścia… gdzie indziej.
Na swoim koncie na Twitterze Elon zareagował w taki sposób, do jakiego przyzwyczaił on nas od lat – po prostu wyśmiewając całą sytuację. Niebawem jednak może mu już nie być tak bardzo do śmiechu – szczególnie jeśli faktycznie Twitter weźmie się na ostro za dochodzenie swoich praw.
Jak skończy się ta sytuacja? Na ten moment trudno to przewidzieć.
Jedno jest pewne: Elon Musk nie jest już zainteresowany posiadaniem miejsca do kultywowania własnego rodzaju wolności słowa.
Źródło: The Verge