W późniejszych wpisach Poly Network podało też adresy do przelewów zwrotnych, na które hakerzy mają przesłać skradzione tokeny. Ku zaskoczeniu wszystkich, niedługo potem cyberprzestępcy oddali prawie połowę tego, co ukradli.
— Poly Network (@PolyNetwork2) August 10, 2021
W wiadomości dodanej do jednej z transakcji, haker napisał, że wykrył błąd i chciał go ujawnić, zanim ktoś inny by go wykorzystał. Ponadto wspomniał, że “nie jest zainteresowany pieniędzmi”, co może wskazywać, że reszta skradzionych aktywów również powinna zostać oddana.
Co będzie dalej?
Według Gurvaisa Grigga, dyrektora do spraw technologii w Chainalysis, mało prawdopodobne, aby ataku dokonali hakerzy należący do tak zwanych “białych kapeluszy”, czyli działający w imię wyższego dobra. Bardziej prawdopodobne jest natomiast, że części tokenów nie udało się po prostu zamienić na gotówkę lub wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem. Hakerzy postanowili więc oddać to, czego sami nie wykorzystają.
Z drugiej strony, haker, z którym firma Poly Network ma podobno kontakt, nazywa sam siebie Mr. White Hat, czyli “Pan biały kapelusz”. Co więcej, na podane przez platformę konta trafiają nowe środki – na chwilę obecną oddano już 342 miliony, a pozostałe do zwrotu zostało aktualnie 268 milionów w ETH.
— Poly Network (@PolyNetwork2) August 11, 2021
Poly Network to platforma wymiany kryptowalut, która umożliwia przenoszenie środków między łańcuchami bloków. Nie jest podane otwarcie, kto za nią stoi, jednak według serwisu Coindesk, została uruchomiona przez założycieli chińskiego projektu blockchain Neo.
Przypomnijmy, że niedawno światem kryptowalut wstrząsnął przypadek afrykańskiej giełdy Africrypt, której właściciele najprawdopodobniej ukradli tokeny o wartości ponad 2 miliardów dolarów, po czym uciekli z pieniędzmi za granicę.
Źródło: Reuters / fot. tyt. Unsplash / Ruben Hanssen