Może się okazać, że Unia Europejska nie zdąży przyjąć ustawy o sztucznej inteligencji do końca 2023 roku, czyli zgodnie z pierwotnym planem. Wystąpiły bowiem konflikty pomiędzy poszczególnymi prawodawcami – nie mogą oni uzgodnić jednego sposobu regulacji dynamicznie rozwijającej się technologii. Wygląda więc na to, iż stosowne przepisy wejdą w życie znacznie później, niż myślano. Co to oznacza dla przeciętnych użytkowników?
Unia Europejska ma problemy z regulacją AI
Unia Europejska już od kilku lat debatuje odnośnie do wprowadzenia regulacji osadzających sztuczną inteligencję w sztywnych ramach prawnych. Ustalanie szczegółów zajęło dwa lata i w czerwcu bieżącego roku mieliśmy w końcu do czynienia z uczynieniem znaczących postępów w sprawie. Radość mogła okazać się jednak dosyć przedwczesna – właśnie napotkano bowiem kolejne kłopoty opóźniające proces wprowadzenia stosownego aktu w życie. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej.
Okazuje się, iż prawodawcy nie do końca wiedzą jak należy uregulować modele podstawowe uczenia maszynowego, czyli tak naprawdę paradygmaty dla konstruowania systemów wykorzystujących sztuczną inteligencję. Jeśli akt ma wejść w życie jeszcze w 2023 roku, to wszystkie aspekty muszą zostać uzgodnione do końca listopada. Jest to jednak coraz mniej prawdopodobne.
Hiszpańscy przedstawiciele chcą, by weryfikowano sztuczną inteligencję pod kątem obecności luk w zabezpieczeniach. Ma do tego posłużyć wielopoziomowy system regulacji dla każdego modelu podstawowego. Dyskusja o tym toczyła się już trzykrotnie pomiędzy członkami Parlamentu Europejskiego, Rady Unii Europejskiej oraz Komisji Europejskiej. Za kilka dni odbędzie się czwarte posiedzenie – może wtedy politycy podejmą jakąś decyzję.
Kiedy doczekamy się wprowadzenia stosownych przepisów?
Jeśli jednak tak się nie stanie, to termin następnego spotkania wyznaczono na grudzień. Wtedy też na pewno będziemy świadkami przesunięcia całego procesu na 2024 rok, co nie jest zbyt dobrą wiadomością. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę rosnącą popularność AI i jej implementację w praktycznie wszystkich usługach od największych światowych korporacji.
Wprowadzenie przepisów wymusi natomiast na twórcach konkretnych modeli podjęcie odpowiednich kroków w celu ich zabezpieczenia. Mowa tu o ocenie potencjalnego ryzyka czy poddaniu technologii rygorystycznym testom na wszystkich etapach jej opracowywania – także po wprowadzeniu na rynek. Poza tym wszelkie wprowadzane dane mają zostać zbadane pod kątem stronniczości.
Pomniejsze firmy domagają się ponadto implementacji rozróżnienia pomiędzy osobami wykorzystującymi sztuczną inteligencję do celów badawczych i hobbystycznych. Czy tak się stanie? Miejmy nadzieję, że tak, bo AI to niezwykle zaawansowana technologia powoli niejako definiująca współczesną branżę technologiczną.
Przepisy ją regulujące muszą więc uwzględniać mnóstwo zmiennych, by nie okazało się, że pewne grupy użytkowników będą specjalnie traktowane. Na razie jednak musimy uzbroić się w odpowiednią dawkę cierpliwości – trudno bowiem stwierdzić, kiedy stosowny akt zostanie wdrożony w życie.
Źródło: The Verge / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@alexandrelallemand)