Z początkiem tego roku publikowaliśmy artykuł, w którym napisałem, że Facebook wspiera oszustów. Swoje zdanie podtrzymuję. Automatyczne algorytmy nie radzą sobie zupełnie z zalewem postów wprowadzających internautów w błąd, a dodatkowe zgłoszenia, nawet wielokrotne, są ignorowane, o czym przekonałem się osobiście.
Meta na szczęście w końcu się doigrała, a to za sprawą sukcesu, jaki odnieśli właściciel firmy InPost Rafał Brzoska oraz jego żona Omenaa Mensah. Meta trzymała od Urzędu Ochrony Danych Osobowych (UODO) zakaz publikowania na Facebooku wizerunku Omeny Mensah w fałszywych reklamach. Za złamanie zakazu grozi gigantyczna kara.
UODO zakazał Meta wyświetlania kłamliwych reklam
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych zobowiązał spółkę Meta do wstrzymania na trzy miesiące wyświetlania w Polsce fałszywych reklam z wizerunkiem dziennikarki i prezenterki Omeny Mensah na Facebooku i Instagramie. Poinformował o tym w serwisie LinkedIn Rafał Brzoska, mąż celebrytki, a później również Mensah na Facebooku.
Wcześniej w mediach społecznościowych należących do Meta publikowano nieprawdziwe informacje o śmierci kobiety oraz pobiciu jej przez męża. Oszuści w reklamach podszywali się też m.in. pod serwis Gazeta.pl, aby wyłudzić dane osobowe oraz pieniądze pod pretekstem atrakcyjnych inwestycji. Do nich miała rzekomo przekonywać także Omenaa Mensah. Wykryto co najmniej blisko 300 takich reklam, a Mensah zawiadomiła o tym spółkę 4 lipca 2004 roku.
Osoby publicznie rozpoznawalne, których prawdziwe dane są łatwo dostępne, mogą zostać w sposób okrutny wykorzystane przez cyberprzestępców. Bezprawne użycie danych osobowych i wizerunku może być szczególnie dotkliwe w skutkach nie tylko dla tych osób, ale znacznie szerszego grona zainteresowanych. Uznając, że zaistniała pilna potrzeba ochrona prywatności i wolności skarżącej zdecydowałem się wydać to postanowienie
– skomentował Mirosław Wróblewski, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych.
Rafał Brzoska napisał, że ma dość zapewnień o tym, że „Meta robi co w jej mocy, aby pomóc”. I taką postawę należy pochwalić. Meta na reklamach zarabia, a w tych notorycznie pojawiają się fake newsy i przeróbki typu deepfake.
Kropla w morzu potrzeb
Oszuści wykorzystują każdą dostępną platformę i stale dostosowują się, aby uniknąć egzekwowania tych zasad. Dlatego Meta posiada wyspecjalizowane systemy do wykrywania clickbaitów z osobami publicznymi, inwestuje w przeszkolone zespoły weryfikacyjne, dzieli się wskazówkami na temat unikania oszustw i oferuje narzędzia do zgłaszania potencjalnych naruszeń
– zapewniali przedstawiciele Meta w swoim oświadczeniu dla Cyberdefence24.pl.
Moje zgłoszenia dowodzą, że te „przeszkolone zespoły weryfikacyjne” prawdopodobnie nie istnieją, a na ręczne zgłoszenia nadal odpowiada maszyna. Skąd to przypuszczenie? Bo nawet osoba po podstawowym przeszkoleniu z zakresu cyberbezpieczeństwa z pewnością zareagowałaby usuwaniem zgłaszanych oszustw. Albo zatem systemy do wykrywania oszustw działają fatalnie, albo dla Meta pracują niekompetentne osoby. Trzeciej opcji nie ma.
Za złamanie zakazu firmie Meta grozi kara do 4 procent rocznego obrotu. Ten wyniósł w 2023 roku ponad 135 miliardów dolarów.
Tak naprawdę decyzja UODO w sprawie Meta jest ważna, lecz symboliczna, bowiem dotyczy wyłącznie jednej osoby. Oszuści nadal wykorzystują wizerunek znanych polityków, sportowców i innych osobistości do różnego rodzaju przestępstw i wyłudzeń.
Źródło: LinkedIn @Rafał Brzoska, Cyberdefence24.pl