Czytaj także: Polski strażaku: czy jesteś gotowy na pożary samochodów elektrycznych?
Pożar Tesli w Chorzowie
Jak donosi Tuba Chorzowa, samochód Tesla Model S zaparkowany przy ulicy Trzynieckiej niespodziewanie stanął w płomieniach. Na zdjęciach widać, że zapaliły się elementy znajdujące się z przodu pojazdu, pod jego maską.
„Zostały już wykonane oględziny samochodu z udziałem biegłego. Policja oczekuje na opinię, która może wskazać prawdopodobną przyczynę pożaru” – mówił asp. sztab. Sebastian Imiołczyk, oficer prasowy chorzowskiej policji.
Przybyła na miejsce straż pożarna uporała się z żywiołem w dobrym tempie z racji stosunkowo niewielkiej skali pożaru. Nie można jednak mówić o standardowej procedurze gaśniczej.
„Zgodnie z kartą ratowniczą schładzanie prowadzone było przez godzinę, kolejno ponownie dokonano kontroli instalacji elektrycznej kamerą termowizyjną i pirometrem. Nie stwierdzono podwyższonej temperatury elementów instalacji i podłogi samochodu. Samochód został przekazany i odholowany na parking policyjny przez pomoc drogową” – przekazał st. kpt. mgr inż. Tomasz Szymański, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Chorzowie.
Zwraca się uwagę na to, że podatników akcja ratunkowa kosztowała co najmniej tyle, co godzinne polewanie wodą. Nie znamy dokładnego litrażu wody zużytej na potrzeby akcji. Na pożarze i jego ugaszeni problem się jednak nie skończył.
Elektryk po ugaszeniu może zapłonąć ponownie
Zgodnie z procedurami obowiązującymi po akcji gaśniczej, pojazd elektryczny powinien znajdować się przez 48 godzin w miejscu oddalonym o 15 metrów od ludzi, innych pojazdów i zabudowań. Jako że parking policyjny w Chorzowie nie daje takiej przestrzeni, spalona Tesla Model S została przewieziona na… parking przy stadionie Ruchu Chorzów.
Kierowca tej Tesli spłonął żywcem po uderzeniu w drzewo. | Źródło: Twitter
Samochodu przez 48 godzin pilnowali policjanci, na wypadek gdyby ten miał ponownie zająć się ogniem. Nie muszę chyba wspominać o tym, że policjanci mogli być w tym czasie potrzebni gdzie indziej. Brzmi to jak marnowanie środków publicznych, ale takie właśnie są procedury.
Zobacz koniecznie: Skończmy z propagandą. Jaki procent konsumentów chce samochodów elektrycznych?
Wiemy, że w Holandii stosuje się specjalne wanny gaśnicze, w których umieszcza się samochody elektryczne po ugaszeniu pożaru. Mają one zapobiec ponownemu zapłonowi. Taki sprzęt zastosowano m.in. w przypadku płonącego BMW i8. W Polsce niestety takiego sprzętu po prostu nie ma.
Polska nie jest gotowa na samochody elektryczne
Może to i lepiej, że polski samochód elektryczny Izera najprawdopodobniej nigdy nie powstanie, a obietnice premiera Mateusza Morawieckiego z 2016 roku o milionie elektryków na polskich drogach do 2025 roku można śmiało włożyć między bajki? Nasz kraj ewidentnie nie jest przygotowany na samochody elektryczne – zarówno od strony infrastruktury, jak i procedur bezpieczeństwa.
Źródło: Tuba Chorzowa, zdj. tyt. Tuba Chorzowa