Fakt, że nałóg papierosowy to jedno z największych zagrożeń dla zdrowia publicznego w ogóle, znany jest nie od dziś. Sformalizowana dzięki WHO walka z papierosami trwa już od 20 lat, ale sytuacja na świecie niestety daleka jest od idealnej.
Pomimo rozdysponowania olbrzymich nakładów finansowych na walkę z papierosami, liczonych w setkach miliardów dolarów ze strony państw i rozmaitych organizacji wpłacających pieniądze do budżetu WHO, liczba palaczy utrzymuje się wciąż na tym samym, bardzo wysokim poziomie około 1,1 mld osób.
W Polsce do regularnego palenia przyznaje się ponad co piąty Polak (8 mln ludzi), a ogólnie czynnych palaczy w naszym kraju jest już blisko 29 proc. Co więcej, od 8 lat sprzedaż papierosów i nas rośnie.
A trzeba pamiętać, że palenie to koszty nie tylko zdrowotne, ale i ekonomiczne – jak podaje NFZ w 2019 roku w związku z chorobami, dla których istotnym czynnikiem ryzyka jest palenie tytoniu i z tego tytułu wydano 100 tys. zaświadczeń lekarskich o niezdolności do pracy.
Chcesz rzucić palenie – terapia pomostowa może pomóc
Osoby, które czują, że chcą zerwać z nałogiem, mogą liczyć na pomoc od instytucji państwowych. Tych w kraju mamy jednak tylko trzy – w Gdańsku, Krakowie i w Warszawie. Patrząc na to, ilu jest palaczy w Polsce, jest to zdecydowanie za mało i osoby próbujące rzucić nałóg muszą, kolokwialnie mówiąc, radzić sobie same. Leki na receptę i bez recepty nie są refundowane.
Nie oznacza to jednak, że palacze są całkowicie zdani na swoją silną wolę. Dziś istnieje co najmniej kilka różnych strategii rzucania palenia. Oczywiście, najlepszą z nich jest natychmiastowe rzucenie palenia. Jednak jak pokazują badania takie podejście, nieuzupełnione odpowiednią terapią, często nie odnosi rezultatu – co roku średnio 9 na 10 palaczy decyduje się palić dalej, a jak podaje ostatni Eurobarometr – połowa palaczy w UE ani myśli o rzuceniu.
Zamiast tego, coraz większe grono specjalistów na świecie skłania się do podejście polegającego na minimalizacji ryzyk zdrowotnych związanych z paleniem papierosów. Pomocne w tym są nowe produkty nikotynozastępcze oraz produkty alternatywne dla papierosów.
Jeżeli palimy, to tym elementem, który szkodzi nam najbardziej, są substancje powstające w wyniku spalania tytoniu, w tym smoła. Tymczasem palenie papierosa nie jest jedynym sposobem dostarczanie nikotyny do organizmu. Istnieją mniej toksyczne drogi, dzięki którym palacz dalej dostarcza sobie nikotynę, ale bez wielu trujących związków powstających podczas palenia.
Urządzenia tego typu WHO nazywa „elektronicznymi systemami dostarczania nikotyny”. Co więcej, Europejskie Biuro WHO samo przyznaje, że dowody naukowe przemawiają za niższą toksycznością takich systemów w porównaniu z papierosami. Dlatego w niektórych krajach sa one dziś stosowane w tzw. pomostowych terapiach nikotynizmu, które pozwalają palaczom odzwyczaić się od nawyku palenia papierosów, bez drastycznego pozbawienia organizmu samej uzależniającej nikotyny. Na przykład rząd Wielkiej Brytanii w ramach akcji “Swap to stop” czyli po polsku “zmień by przestać”, zamierza rozdać palaczom milion e-papierosów, co ma ograniczyć szkodliwe efekty palenia oraz być pierwszym krokiem do całkowitego rzucenia nałogu.
Kilka lat temu, kiedy takie systemy dostarczania nikotyny pojawiły się na rynku, kosztowały palaczy krocie. Dla statystycznego polskiego palacza, który zarabiaj poniżej średniej krajowej, barierą przejścia na mniej toksyczny od papierosa produkt była więc głównie cena. Po latach rozwoju nowe technologie stały się jednak bardziej przystępne cenowo dla palaczy z mniej zasobnym portfelem. Przykładem może być tutaj urządzenie lil solid – to podgrzewacz tytoniu kosztujący palacza tyle, co 3 paczki papierosów. Dla jasności – zastąpienie przez palacza papierosa jakimkolwiek podgrzewaczem, e-papierosem czy woreczkiem nikotynowym nadal będzie szkodliwe dla jego zdrowia, ale organizm palacza wchłonie znacznie mniej szkodliwych związków niż podczas palenia papierosów. To jedyny plus. Chyba nie trzeba dodawać, że zawsze będzie to gorsze rozwiązanie, niż rzucenie nałogu w ogóle…
Aplikacje? Te mogą bardzo pomóc
Podgrzewacze tytoniu to jednak niejedyne rozwiązania technologiczne, które mogą nam pomóc rozstać się z paleniem na dobre. Jak się okazuje, jedne z najskuteczniejszych mamy na wyciągnięcie ręki, ponieważ są nimi aplikacje, które możemy pobrać na naszego smartfona. Wydawać by się mogło, że aplikacje typu QuitNow czy Smoke Free będą tylko narzędziem pomocniczym, jednak dzięki temu, że większość z nich opiera się na różnych, udokumentowanych podejściach psychologicznych do problemu uzależnienia i starają się one w różny sposób motywować palacza do rzucenia nałogu, stanowią świetny sposób do wytrwania w abstynencji.
Najważniejszym narzędziem, jakie znajdziemy w takich aplikacjach, jest oczywiście monitoring swoich postępów. Podobnie jak np. w przypadku sportu czy chęci utraty wagi, monitorowanie swojego progresu jest najsilniejszym bodźcem do dalszego działania, a możliwość łatwego podejrzenia drogi, jaką się już przebyło, potrafi dać bardzo silny bodziec, by nie sięgać po papierosa. Dodatkowo, taka aplikacja może pomóc śledzić wiele różnych aspektów, jak chociażby to, ile pieniędzy zaoszczędziliśmy nie kupując papierosów, bądź też – pokazać, o ile zdrowsze jest nasze ciało bez dymu papierosowego.
Kolejnym elementem, który również znajduje się w dużej liczbie aplikacji pomagających rzucić palenie jest aspekt grywalizacyjny, polegający na specjalnie ułożonych wyzwaniach czy trofeach do osiągnięcia. Były palacz ma dzięki nim cel, do którego będzie mógł dążyć i którego zdobycie pozwoli na wyzwolenie w mózgu pozytywnych konotacji związanych z brakiem palenia. Co więcej, takie aplikacje pozwalają rozłożyć trudny proces rozstania się z nałogiem na mniejsze i łatwiejsze w realizacji cele, dostosowując kroki do możliwości danej osoby. Część z nich oferuje nawet proste gry, których celem jest oderwanie się od myślenia o głodzie nikotynowym.
Co więcej, niektóre z aplikacji posiadają także pewne aspekty społecznościowe. Dzięki nim możemy rzucać wyzwania nie tylko sobie, ale także na przykład swoim znajomym, dzięki czemu można motywować się nawzajem do rzucenia nałogu i wytrwania w swoich postanowieniach. Funkcje społecznościowe mogą zawierać też m.in. porady od byłych palaczy czy relacje osób, które również miały problem z rzuceniem palenia.
Hi-techowe rozwiązania pomogą nam rzucić palenie
Oczywiście, aplikacje nie są jedynym technologicznym rozwiązaniem pozwalającym na redukowanie liczby palonych papierosów. Na rynku istnieje wiele gadżetów, które mogą okazać się pomocą dla osób walczących z nałogiem. Jednym z nich jest chociażby zapalniczka z małym elektronicznym wyświetlaczem, pozwalająca liczyć odpalone papierosy i dająca nam do zrozumienia, jaka jest skala, na jaką niszczymy własne zdrowie. Kolejnym elementem, który może być ciekawym prezentem z okazji 36. rocznicy Światowego Dnia bez Papierosa, jest specjalna opaska wykorzystująca prąd o niskim napięciu do tzw. elektroakupunktury. Co ciekawe, taka terapia wykazuje dużą skuteczność w kwestiach, w których ważne jest utrzymanie swoich postanowień, jak redukcja wagi, czy właśnie rzucenie palenia.
Finalnie wiadomo jednak, że nawet najbardziej zaawansowane gadżety i aplikacje nie zastąpią nam silnej woli, a walka z nałogiem nikotynowym to bardzo często walka z silnym uzależnieniem. Tematu palenia absolutnie nie wolno bagatelizować, ponieważ w samej tylko Polsce co roku z powodu chorób spowodowanych paleniem papierosów umiera blisko 81 tysięcy osób. To tak, jakby z mapy Polski wymazać miasto wielkości Jeleniej Góry bądź Nowego Sącza. Jeżeli więc istnieją narzędzia, pomagające wyjść z nałogu, zdecydowanie warto z nich skorzystać.