Jak twierdzą służby bezpieczeństwa wszystkie dane, które wpadły w ręce cyberprzestępców pochodzą z 2012 roku, kiedy to hakerzy złamali część zabezpieczeń w serwisie LinkedIn. Było to związane z przesyłaniem informacji pomiędzy między aplikacją mobilną a głównymi serwerami portalu.
Choć zagrożenie zostało wyeliminowane to jednak, prywatne dane urzędników wciąż krążą po sieci. Brytyjskie centrum cyberbezpieczeństwa wielokrotnie od tamtego czasu apelowało o regularną zmianę haseł oraz wprowadzenie dwustopniowej weryfikacji. Można zakładać, że większość poszkodowanych zastosowała się do tych wytycznych. Po tylu latach informacje pochodzące z wycieku są już raczej nieaktualne. Nie zmienia to jednak faktu, iż wciąż znajdują się chętni kupcy, którzy liczą na szczęście.
Źródło: The Times