Sprawa wypłynęła na początku tego roku, kiedy szef brytyjsiego rządzu stwierdził, że jeśli zostanie ponownie wybrany, zajmie się m.in. problemem zaszyfrowanych usług komunikacyjnych. Cameron mówił wówczas: „Czy możemy pozwolić, aby w naszym kraju funkcjonowały środki komunikacji między ludźmi, których nie możemy odczytać? Moja odpowiedź brzmi: nie, nie możemy” – powiedział Premier.
Co pomysły Camerona mogą oznaczać w praktyce? Firmy takie jak Google, Facebook i Apple, właściciele najpopularniejszych komunikatorów, będą musiały rejestrować historię rozmów każdego użytkownika w Wielkiej Brytanii. Obecnie brytyjska policja, aby uzyskać dostęp do treści osobistych rozmów, tekstów i pozostałych aktywności danej osoby w Internecie, musi złożyć specjalny wniosek. Nowe pomysły legislacyjne Camerona umożliwiłyby władzom swobodny wgląd w te dane w dowolnej chwili i bez żadnych ograniczeń.
Cameron tłumaczy, że nie chce prześladować obywateli swojego kraju, lecz pragnie jedynie dbać o ich bezpieczeństwo, szczególnie w aspekcie rosnącego zagrożenia terrorystycznego i ostatnich wydarzeń na tunezyjskiej plaży (w ataku terrorysty zginęło tam niedawno 30 Brytyjczyków).
Opozycja uważa jednak, że nowe przepisy oznaczałyby w praktyce złamanie podstawowego prawa do prywatności, zaś szerokie prerogatywy dla aparatu władzy mogą doprowadzić do nadużyć, bezzasadnego szpiegowania obywateli niezależnie od tego czy są podejrzani, czy nie.
Czy te drakońskie prawo stanie się faktem? To się okaże w ciągu kilku najbliższych tygodni. Pozostaje się tylko modlić by nasi ustawodawcy nie wzięli przykładu ze szkodliwych pomysłów Camerona.
Źródło: TECHSPOT