Składasz wniosek do KRS online? Spójrz, Bareja by się uśmiał

Maksym SłomskiSkomentuj
Składasz wniosek do KRS online? Spójrz, Bareja by się uśmiał

Pamiętacie czasy nieodżałowanych pakietów TP S.A. i internetu na godziny? Dysponując pulą na przykład 15 godzin miesięcznie trzeba było umiejętnie rozkładać swoją aktywność w sieci tak, aby na koniec miesiąca nie zostać z niczym. A czasy poczty elektronicznej z załącznikami o rozmiarze maksymalnie 5 MB pamiętacie? Jeśli nie, to spróbujcie złożyć wniosek do KRS online, a szybko sobie je przypomnicie.

Wniosek do KRS online z dziwacznym limitem

Administracja publiczna w Polsce działa zdaniem sporej części internautów na bardzo kiepskim poziomie. Z tym stwierdzeniem zgodzi się z tym chyba każdy, kto regularnie załatwia sprawy urzędowe. Nierzadko da się oczywiście trafić na urząd działający naprawdę sprawnie, ale trudno oprzeć się przekonaniu, że to wyjątki od normy. Wydawałoby się, że wszystko usprawni cyfryzacja. Jest w tym sporo racji, ale bareizmy w Polsce są nadal żywe.

Wygląda na to, że osoby pragnące złożyć wniosek do KRS online napotykają na poważne utrudnienia, o ile chcą to zrobić poza wtorkami i czwartkami, z wyłączeniem godzin 10-12. Wtedy bowiem liczyć należy się z krytycznymi błędami. Jak informuje Centrum Wsparcia KRS, błędy występują, gdy do zgłoszenia dołącza się co najmniej jeden plik niepodpisny elektronicznie i co najmniej jeden przekraczający dopuszczalny rozmiar 5 MB. W przypadku plików podpisanych elektronicznie limit to 10 MB. Mało? Owszem. Istnieje natomiast możliwość dodawania większych plików (do 20 MB) we wtorki i czwartki między godziną 10 a 12.

Brzmi jak żart? Być może, ale żartem wcale nie jest. Przekonał się o tym jeden z internautów, który swoją historią podzielił się w serwisie X. To właśnie on opublikował kuriozalną wiadomość, jaką otrzymał w sprawie swojego problemu z urzędu.

Konieczne czy niezrozumiałe oszczędności?

Limit załącznika na poziomie 5 MB w przypadku instytucji podlegającej pod Ministerstwo Sprawiedliwości w 2024 roku brzmi dość kuriozalnie. Z jednej strony mamy nowoczesne systemy pokroju mObywatela, a z drugiej limitowany w dziwny sposób internet w publicznym rejestrze. Dziwi samo stwierdzenie, że przepustowość systemu jest większa przez zaledwie dwie godziny tygodniowo, dwa razy w tygodniu.

Czy w Polsce usługi internetowe są faktycznie aż tak drogie, aby administracja rządowa musiała na nich aż tak oszczędzać?

Źródło: X @pawelqs

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.