Zamiast tego, setki osób zaczęły zbierać się, aby podziwiać opisywane działanie natury. Zobaczcie tylko, jak jeden z użytkowników nagrał erupcję za pośrednictwem drona.
Krótkie materiały naprawdę robią wrażenie!
Erupcja wulkanu widziana okiem drona
Islandzki pilot dronów Bjorn Steinbekk przyjął prostą metodę – postanowił on po prostu przelecieć swoim dronem nad całą erupcją. Co ciekawe, temperatura oraz lawa nie zniszczyły w żaden sposób latającego nisko drona, co jest już swego rodzaju wyczynem.
Choć na pierwszy rzut oka ilość lawy oraz rozmach może przytaczać, to erupcja wulkanu Fagradalsfjall jest stosunkowo niewielka – naukowcy uważają ją wręcz za małą. Szczelina po erupcji posiada długość około 500 do 700 metrów – przekazało Islandzkie Biuro Meteorologiczne. Lawa, która wypływa z wulkanu zajmuje niecały kilometr kwadratowy powierzchni.
Doniesienia naukowców wskazują także na to, iż erupcja wulkanu na Islandii nie spowodowała opadu popiołu, ale mieszkańcom żyjącym po zawietrznej stronie wulkanu przekazano, aby na wszelki wypadek zamknęli okna. To zabezpieczenie przed potencjalną emisją gazów.
Takie ostrzeżenia nie powstrzymały Bjorna Steinbekka przed polataniem sobie dronem nad erupcją islandzkiego wulkanu. Trzeba przyznać, że te krótkie materiały wideo wyglądają naprawdę nieźle i po raz kolejny pokazują, do czego tak naprawdę zdolne są drony wyposażone w dobrą kamerę.
Źródło: TheVerge / fot. zrzut ekranu z YT