Wiele osób spodziewało się, że ceny benzyny po nowym roku wystrzelą w górę. Prawo i Sprawiedliwość straszyło Polaków wyższą opłatą paliwową, której wartość wlicza się w cenę paliwa sprzedawanego na stacjach. Stanisław Karczewski próbował wmówić społeczeństwu, że 13,2-procentowy wzrost, wynikający nie ze złej woli koalicji rządzącej, a… przepisów ustawy, nie doprowadził do katastrofy. Ba, ceny paliw po nowym roku nawet nie drgnęły. Miejmy nadzieję, że rekordowe ceny paliw Polacy mają już za sobą i nigdy nie wystąpi sytuacja, jaka miała właśnie miejsce na Kubie. Tamtejszy rząd podjął decyzję o horrendalnych podwyżkach – Kubańczycy zapłacą równowartość niemal 26 złotych za litr benzyny.
- Nie przegap: Znany producent nawigacji kończy ich sprzedaż
26 złotych za litr benzyny na Kubie
Życie kierowców na Kubie nie jest usłane różami. Ten unikalny na skalę światową motoryzacyjny skansen zmaga się z licznymi kryzysami. Ceny samochodów biją tam wszelkie rekordy – od czasów rewolucji przez wiele dekad panował zakaz kupna nowych aut, który odbił się na absurdalnie wysokich cenach pojazdów używanych. W 2014 roku w ciągu pierwszych sześciu miesięcy od zniesienia zakazu sprzedano tam… 50 sztuk samochodów i 4 motocykle. Mało który Kubańczyk może pozwolić sobie na tak wielki wydatek. Od 1 lutego na Kubie wzrosną do tego ceny paliw. I to jak!
Równowartość nawet 26 złotych za litr benzyny 94-oktanowej trzeba będzie zapłacić na Kubie od 1 lutego 2024 roku. Tym samym paliwo wzrośnie ponad 5-krotnie – z 30 peset do aż 156 peset za litr. To efekt decyzji kubańskiego ministra finansów i cen Vladimira Rogueiro. Polityk tłumaczył, że gdyby podwyżka nie była wprowadzona, rząd nie mógłby zaspokoić popytu na paliwo na wyspie.
Równocześnie na Kubie ogranicza się spożycie artykułów importowanych – w identyczny sposób. Podwyżka cen paliw ma miejsce równolegle z gwałtownym wzrostem opłat za media. Podrożeć ma gaz i prąd. Skokowa podwyżka cen od 1 lutego pogłębi z pewnością i tak poważny kryzys gospodarczy, z jakim zmaga się ten kraj.
Średnia cena benzyny bezołowiowej Pb95 wynosi dziś 6,26 złotych. Wydaje się, że Polacy powoli zapominają już o cudownej erze paliwa w cenie niższej niż 5 złotych za litr. Pozostaje cieszyć się, że za litr nie płacimy (jeszcze) 26 złotych. I obyśmy nigdy nie musieli.
Pesymiści twierdzą, że gdy do obrotu wejdą tak zwane biopaliwa, ich cena może oscylować w granicach zbliżonych do cen benzyny na Kubie.
Źródło: PAP