Śledzę świat motoryzacji od mniej więcej dwóch dekad i z niemałym rozbawieniem przyglądam się dyskusjom „prawdziwych fanów motoryzacji”. Lata temu dowiedziałem się przykład, że to BMW E30 było ostatnim prawdziwym BMW. Potem to samo czytałem jeszcze o BMW E36 i BMW E46, a teraz czekam, aż tym mianem zostanie okrzyknięte BMW E92. Zmierzam do tego, że konsumenci podejmując wybory motoryzacyjne oraz przyjmując stanowisko w danej sprawie bardzo często mają z tyłu głowy swój nierzadko ograniczony budżet. Na przestrzeni minionych lat na producentów samochodów wielokrotnie spadała fala krytyki. Na Lamborghini za model Urus (SUV, który sprzedaje się doskonale), na BMW za model M3 przypominający bobra (sprzedaje się doskonale), czy choćby za Ferarri i wprowadzenie do oferty modeli hybrydowych. Nie zgadniecie, ale hybrydy Ferrari również sprzedają się jak złe.
Hybrydy Ferrari cieszą się wielkim zainteresowaniem
Gdyby producenci samochodów mieli słuchać internetowych komentatorów, prawdopodobnie nadal w ofercie mieliby samochody żywcem wyjęte z lat 90′ XX wieku. Problem polega na tym, że dziś takich aut niemalże nikt by nie kupował i głosując portfelami kupujący wybieraliby przede wszystkim marki nowoczesne. Ferrari niespecjalnie przejęło się krytyką towarzyszącą wprowadzeniu aut hybrydowych do oferty i świetnie na tym wyszło.
W sierpniu Ferrari poinformowało, że aż 43 procent wszystkich spośród sprzedanych aut w 2. kwartale 2023 roku miało silniki hybrydowe. Niewiele czasu zajęło, a sprzedaż aut z takim napędem stanowi ponad 50 procent wszystkich sprzedanych aut Ferrari. Takie informacje przekazuje Financial Times.
Od lipca do września tego roku hybrydowe samochody Ferrari stanowiły 51 procent całej sprzedaży marki. Oznacza to wyraźną poprawę w porównaniu z drugim kwartałem i kolosalny skok w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Przypominam, że wtedy to hybrydy stanowiły „tylko” 19 procent wszystkich sprzedanych aut producenta z siedzibą w Manarello.
Tylko cztery z trzynastu modeli Ferrari to hybrydy
Dobrze przeczytaliście. Wcale nie jest tak, że klienci Ferrari są skazani na ten konkretny rodzaj napędu. Sprzedaż producentowi napędzały supersamochody „entry level” – Ferrari 296 GTB oraz GTS, wyposażone w hybrydowy układ z silnikiem V6. Spory udział w wynikach miało też flagowe hybrydowe Ferrari SF90.
Ferrari 296 to pierwsze „tanie” Ferrari z napędem hybrydowym. Pierwszą hybrydą Ferrari w ogóle było LaFerrari, które marka wprowadziła na rynek w 2019 roku. Model Ferrari SF90 był z kolei pierwszą hybrydą plug-in tego producenta.
Ferrari wcześniej zapowiedziało, że pierwszy w pełni elektryczny model trafi do sprzedaży w 2025 roku.
Źródło: ft.com