Jednorazowe samochody: rewolucja w produkcji i koszmar kierowców

Maksym SłomskiSkomentuj
Jednorazowe samochody: rewolucja w produkcji i koszmar kierowców

Kierowcom przez lata obiecywano, że samochody elektryczne może nie będą od razu tak praktyczne jak samochody spalinowe, ale podbiją ich serca atrakcyjnymi cenami. Nic takiego się nie stało, a z każdym dniem jesteśmy coraz bliżej uśmiercenia klasycznej motoryzacji w Unii Europejskiej. Koncerny motoryzacyjne inwestują coraz większe pieniądze w liczne optymalizacje i obniżanie kosztów produkcji, by maksymalizować zyski. Jednym z najnowszych pomysłów jest wdrożenie procesu odlewania ciśnieniowego aluminium, za sprawą którego produkowane będą samochody uznawane przez sporą część branży za jednorazowe i nienaprawialne.

Jak produkować taniej, by zarabiać więcej?

Od wielu lat powtarzana jest retoryka, że tylko nowoczesne samochody są bezpieczne i dostosowane do bieżących realiów drogowych. Producenci aut przekonują, że rozsądnym jest cykliczna wymiana samochodu na nowy. Może nie ma to zawsze uzasadnienia ekonomicznego dla konsumentów, ale dla producentów samochodów jak najbardziej – zależy im przecież na jak najlepszej sprzedaży, przy jak najdalej idącej minimalizacji kosztów. Jednym z nowych trendów jest stosowanie rozwiązań, które mogą utrudniać naprawę samochodów.

O tym, że naprawa samochodów elektrycznych jest bardzo droga i często ekonomicznie nieuzasadniona od jakiegoś czasu mówią ubezpieczyciele. Już wkrótce analogiczna sytuacja może wystąpić w samochodach spalinowych za sprawą nowej technologii produkcji, zakładającej upowszechnienie procesu odlewania ciśnieniowego aluminium. Popularyzuje ją Tesla, która w ten sposób produkuje Model Y. Wdrożenie go rozważają Ford, Hyundai, Nissan, Toyota i Volvo. Samochody wykonane w takiej technologii nazywane są coraz częściej jednorazowymi.

Jednorazowe samochody – koszmar kierowców, marzenie korporacji

Opisywany proces zakłada odlanie z gotowej formy sporą część samochodu. Wykorzystywane do tego prasy o nacisku 9000 ton montowane są w fabryce Volvo w Koszycach na Słowacji. Nissan sugeruje, że oszczędności po stronie producenta mogą sięgnąć 10 procent. Toyota mówi o 30-procentowych oszczędnościach. Po stronie użytkownika jednak pojawia się problem: naprawa samochodów po kolizjach może być trudniejsza i bardziej kosztowna, przez co nieuzasadniona ekonomicznie. Jeśli z odlewu zostanie wykonany na przykład cały tył auta, niezbędna byłaby wymiana właśnie całego tyłu pojazdu. Pojedynczych części zamiennych po prostu nie będzie.

Jak donosi Reuters, jednorazowe samochody produkować chcą również Ford i Hyundai, wykorzystując do tego włoskie prasy Idra o nacisku 6000 i 9000 ton. Toyota proces odlewania i tłoczenia prezentowała w swojej fabryce Myochi w Japonii jeszcze w minionym roku. Części łączone są przez przeróżne techniki, w tym spawanie i klejenie, po czym są łączone na stałe pod wysokim ciśnieniem w prasie.

Zyski są ogromne. Czas produkcji karoserii skraca się z kilku godzin do… trzech minut. Toyota podała, że dzięki nowej technologii skróci czas montażu auta z 20 do 10 godzin.

Przyszłość odlewnictwa ciśnieniowego aluminium w motoryzacji

Bez dwóch zdań odlewanie ciśnieniowe aluminium ma przed sobą świetlaną przyszłość w przemyśle motoryzacyjnym. Wraz z rozwojem technologii i rosnącym zapotrzebowaniem na lekkie i ekologiczne pojazdy, odlewy aluminiowe będą odgrywać coraz większą rolę w produkcji samochodów. Pozwolą minimalizować koszty produkcji, ale czy przyczynią się do obniżenia cen aut? Być może. Z pewnością jednak zwiększą ceny ich napraw lub po prostu je uniemożliwią.

Źródło: RP.pl, Reuters

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.