Już niebawem mocno podrożeją w Unii Europejskiej wszystkie auta elektryczne produkowane w Chinach, także od zachodnich producentów. To nie koniec niemiłych niespodzianek dla portfeli kierowców planujących zakup nowego auta. Po kieszeniach dostaną również osoby planujące kupno samochodu spalinowego. Te od 1 stycznia 2025 roku, z powodu wprowadzenia unijnej regulacji CAFE, mogą zdrożeć nawet o ponad 20 tysięcy złotych.
Nowe auta droższe od 1 stycznia 2025 roku?
Dyrektywa Clean Air For Europe (CAFE) ma przyczynić się do poprawy jakości powietrza w krajach Unii Europejskiej. Akt prawny z 2008 roku zakłada stopniowe zaostrzanie norm emisji spalin. Te najnowsze wejdą w życie 1 stycznia 2025 roku i mogą sprawić, że nowe auta będą droższe nawet o około 22 tysiące złotych. Dlaczego?
Według nowych regulacji limit emisji dwutlenku węgla (CO2) na każdy pokonany kilometr wyniesie w Unii Europejskiej 93,6 gramów. Za każdy gram przekroczenia tego limitu nakładane będą kary, sięgające maksymalnie 5 tysięcy euro za samochód. Na karę w tej wysokości mogą liczyć producenci aut emitujących 140 gramów CO2 na przejechany kilometr. Nowych limitów nie będzie spełniać większość samochodów spalinowych.
To oznacza, że prawie żaden samochód spalinowy, nawet te hybrydowe, tych regulacji nie spełni, a producenci będą musieli płacić wysokie kary, na poziomie 95 euro za każdy przekroczony gram emisji. Czyli za średni spalinowy samochód rodzinny, który emituje 140–150 g/km, producent będzie musiał zapłacić karę na poziomie ok. 5 tys. euro (niemal 22 tys. zł)
– prognozuje Jacek Pawlak, prezes Toyota Central Europe.
Zgodnie z tradycją ewentualne kary zapłacą producenci, ale to na konsumentów zostanie przeniesiony ciężar ich zapłaty. Z jednej strony może się wydawać, że producenci aut straszą konsumentów, pragnąc poprawić sobie tegoroczne wyniki sprzedaży. Z drugiej jednak widmo podwyżek jest coraz bardziej realne.
Podrożeją auta nowe, podrożeją używane
Wzrost cen aut nowych w naturalny sposób przełoży się na wzrost cen aut używanych, podobnie jak miało to miejsce kilka lat temu. O ile faktycznie nastąpi. Warto pamiętać o tym, że ostrzega przed nim przedstawiciel jednej z marek motoryzacyjnych, zachęcając tym samym do kupowania aut „już teraz, zanim podrożeją”.
Należy pamiętać o tym, że producenci aut mogą uniknąć podwyżek, sprzedając więcej tak zwanych samochodów „zeroemisyjnych”, czyli elektrycznych. Dzięki możliwości pakietowania sprzedaż dwóch aut z emisją 140 gramów CO2/km oraz jednego elektryka o emisji 0 gramów CO2/km sprawia, że producent nie musi płacić kary. Emisja dzielona jest przez liczbę sprzedanych pojazdów.
W ostatnim czasie niektórzy producenci usunęli ze swojej oferty auta o podwyższonej emisji lub zmniejszyli moc niektórych silników. Przykładem takich ruchów jest usunięcie z oferty roadstera Mazda Mx-5 2.0 lub zmniejszenie mocy w silnikach KIA 1.5 T-GDI ze 160 KM do 140 KM, przy jednoczesnym usunięciu z oferty KIA ProCeed GT 1.6 T-GDI 204 KM.
Źródło: auto.dziennik.pl