Kolejne miasta na całym świecie coraz śmielej inwestują w samochody elektryczne. Czasami jest to strzał dziesiątkę, a czasami porażka na całej linii. O drugim z takich przypadków można mówić w przypadku Nowego Jorku. Tamtejsze władze postanowiły zrezygnować z elektrycznych pługów śnieżnych i zastąpić je na powrót pojazdami z silnikami diesla. Planowana inwestycja okazała się zupełnie przestrzelona pod względem praktycznym, a co za tym idzie również finansowym.
Nowy Jork rezygnuje z elektryków, stawia na silniki diesla
Samochody elektryczne wydają się rozwiązaniem wręcz stworzonym do miasta. To właśnie w ruchu miejskim legitymują się największym zasięgiem. Przy tym nie hałasują, nie emitują spalin, a kwestie związane z dostępem do ładowarek przestają być problemem. Niestety, jeśli chodzi o pojazdy użyteczności publicznej nie zawsze jest tak różowo. Ostatnio pisaliśmy, że elektryczne autobusy w Gdańsku ku rozczarowaniu magistratu cechują się zasięgiem o połowę niższym od obiecywanego. To właśnie ta wada elektryków skłoniła miasto Nowy Jork do porzucenia elektrycznych pługów śnieżnych.
Trzy lata temu Departament Sanitarny Nowego Jorku zamówił siedem elektrycznych śmieciarek z ładowaczem tylnym wyprodukowanych przez firmę Mack LR Electric. Jednocześnie miasto nie było w stanie znaleźć elektrycznych ciężarówek o mocy wystarczającej do odśnieżania tak efektywnego, jak pojazdy z silnikiem Diesla. Prowadzony program testów zakończył się fiaskiem,a Nowy Jork rezygnuje z elektryków do odśnieżania.
Przypomnieć należy, że Nowy Jork chce zastąpić wszystkie pojazdy miejskie elektrycznymi przed 2040 rokiem.
Na wysłuchaniu publicznym komisarz Departamentu Sanitarnego Nowego Jorku przekazała, że miasto nie było w stanie znaleźć pługów, które działałyby w satysfakcjonujący sposób:
Potrzebujemy, aby pługi pracowały nonstop przez 12 godzin, dlatego też, biorąc pod uwagę obecny stan technologii, nie widzę dzisiaj ścieżki prowadzącej do pełnej elektryfikacji tej części floty do 2040 roku.
Samochody elektryczne nadal fatalnie działają zimą. W skrajnych przypadkach ich zasięg potrafi spaść niemal o połowę, zwłaszcza przy włączonym ogrzewaniu.
Źródło: New York Sun, zdj. tyt. DSNY