Jakiś czas temu informowaliśmy Was o tym, że nawet bezterminowe prawa jazdy kwalifikują się do wymiany. Obowiązkowa zmiana szykowana na okres pomiędzy 19 stycznia 2028 roku i 18 stycznia 2033 roku dla wielu kierowców będzie wyrokiem ze względu na konieczność zaliczenia badań lekarskich. Rewolucja w prawach jazdy szykowana przez Komisję Europejska mocno kłóci się z zasadą, że prawo nie działa wstecz. Kierowcy będą jeszcze częściej tracić nabyte wcześniej uprawnienia.
Rewolucja w prawach jazdy w Unii Europejskiej
Pod koniec 2023 roku odrzucono pomysł Komisji Europejskiej, związany z obowiązkowymi badaniami okresowymi dla kierowców. Europolitycy chcieli wtedy, aby osoby po 70. roku życia miały poddawać się badaniom lekarskim co 5 lat. W razie weryfikacji negatywnej, tracili by oni uprawnienia. Pomysł można oceniać różnie, jednakże z tym zdecydowani nie zgodzili się ministrowie transportu państw członkowskich. Uznano go za dyskryminujący. Okazuje się, że odrzucono nie sam pomysł, a jego podstawowe założenie.
W lutym dyskusja o rewolucji w prawach jazdy w UE powróci. To właśnie wtedy do Parlamentu Europejskiego ma trafić zmieniony projekt dyrektywy, z którego wyłączono kryterium wieku. Oznacza to, że obowiązkowe badania okresowe co 5 lat miałoby dotyczyć absolutnie wszystkich kierowców. Oczywiście to oni opłacaliby stosowne badania. Z 5-letnim cyklem badań wiązałby się też zapewne 5-letni termin ważności praw jazdy. Częstsza konieczność ich wymiany to kolejny koszt.
Przypominam, że od 2013 roku wydaje się prawa jazdy na 15 lat i to właśnie z takim interwałem należy odwiedzać lekarza. Z tego też powodu wielu kierowców z bezterminowym prawem jazdy czeka przymusowa wymiana w latach 2028-2033.
Prawo nie działa wstecz, chyba że działa wstecz
W świetle obowiązującego prawa wiele osób uważa rewolucję w prawach jazdy za zupełnie niezrozumiałą. Skoro ktoś otrzymał bezterminowe prawo jazdy, dlaczego ma nagle wymieniać je co 15 lat? Ba, nagle okazuje się, że jeśli pomysł eurodeputowanych przejdzie, co 5 lat będzie mierzył się z ryzykiem jego utraty. Rzecz jasna badania kierowców prowadzone są po to, aby wyeliminować z dróg kierowców mogących stwarzać zagrożenie. Nietrudno zrozumieć jednak frustrację osób, zwłaszcza młodych, wzbraniających się przed perspektywą cyklicznego wydawania pieniędzy na lekarza, od którego zależało będzie to, czy zachowają uprawnienia.
Jedno jest pewne: z pewnością zmiana przepisów będzie przez jeszcze długi czas budziła ogromne emocje i kontrowersje. Każdy powinien badać się z troski o własne zdrowie. Pytanie brzmi, czy młodzi kierowcy faktycznie powinni badać się tak często? Czy nie wystarczyłoby wprowadzić badań obowiązkowych na przykład dla osób 60+? Czy to aż taka dyskryminacja, czy może postawa czysto zdroworozsądkowa?
Źródło: mat. własny