Okazuje się, że samochód elektryczny można coraz łatwiej naładować na polskiej wsi. Wszystko to za sprawą powszechności supermarketów oraz firm chcących inwestować w tamtejszą przestrzeń. Statystyki nie pozostawiają złudzeń – jeśli obecny trend się utrzyma to lokalna infrastruktura będzie z każdym rokiem rozkwitać. To bardzo dobra wiadomość dla wszystkich osób myślących o zakupie elektryka.
Samochód elektryczny na polskiej wsi ma naprawdę dużo sensu
Dyskusja odnośnie do sensowności aut elektrycznych prowadzona jest tak naprawdę od dawna. Nic nie wskazuje też na to, by miała w najbliższym czasie się zakończyć. Jedni producenci inwestują w rozwój tej gałęzi branży motoryzacyjnej, inni natomiast nie chcą o niej słyszeć. Do tego wszystkiego dochodzą różnego rodzaju unijne przepisy godzące w pojazdy spalinowe i gloryfikujące te „na prąd”. Nie można też zapominać o zagorzałych zwolennikach diesli, którzy do ostatniej kropli krwi będą bronić swój samochód.
- Sprawdź również: Windows 10 zaczął terroryzować użytkowników. Uwaga na pułapkę
Można o tym gadać w nieskończoność, ale tak naprawdę mało kto zdecyduje się na zakup elektryka jeśli nie będą spełnione podstawowe warunki. Jednym z nich jest oczywiście przystępna cena oraz sensowność tych aut na rynku wtórnym. Śmiganie na zielonych tablicach to wciąż przywilej klasy wyższej. Do tego dochodzi rozwój infrastruktury, który wciąż jest za wolny, by spełnić wymagania każdego obywatela. Mimo wszystko częściej skupiamy się na tym drugim czynniku – bez infrastruktury nawet najbogatsi nie zechcą rezygnować ze spalinowego samochodu. Mam rację?
Takiego zdania jest firma Powerdot stawiająca na masową budowę stacji ładowania. Powstają one przede wszystkim przy większych marketach znajdujących się na wsiach. Często wyborem padają takie gminy, na których terenie nie jest zarejestrowany ani jeden samochód elektryczny. Powód takiej polityki należy do grupy tych banalnych – podczas podróży zwyczajnie zdarza się przejeżdżać przez małe miejscowości. To nie użytkownik wybiera, kiedy rozładuje mu się akumulator. Dlatego też niezwykle istotna jest możliwość naładowania go na każdym etapie trasy. Brzmi to bardzo sensownie.
Na poniższej grafice możecie zobaczyć mapę zawierającą mapę miejscowości, gdzie „jeszcze nie ma elektryków, a już jest infrastruktura”:
Jeśli pamiętacie nasz artykuł dotyczący stacji ładowania przy sklepach sieci Biedronka, to teraz warto do niego wrócić. Gminy wiejskie wzbogaciły się o ładowarki właśnie dzięki współpracy z koncernem Jerónimo Martins. Stosowne urządzenia stoją na parkingach w bardzo dobrze widocznych miejscach, co „może zachęcić do skorzystania z nich także osoby przebywające w okolicy przejazdem”.
Ile stacji ładowania jest w Polsce?
Tak zresztą wygląda plan działania firmy Powerdot, która chce inwestować w infrastrukturę tam, gdzie kierowca ma możliwość wykonania także innych obowiązków. Dzięki temu nie ma mowy o utracie czasu. Obecnie na terenie naszego kraju umieszczono ponad 500 punktów ładowania, lecz już teraz zaplanowano budowę kolejnych 1500. Robi wrażenie.
- Przeczytaj również: Paczkomaty InPost w nowym miejscu. Tam ich brakowało
Mimo wszystko wciąż mamy do czynienia z powolnym rozwojem, bez wątpienia zajmie on jeszcze trochę czasu. Kto wie, może już za kilka lat Polska będzie liderem elektromobilności?
Źródło: Business Insider / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@namzo)