Tesla wygrała w sądzie. To nie autopilot spowodował wypadek

Piotr MalinowskiSkomentuj
Tesla wygrała w sądzie. To nie autopilot spowodował wypadek

Okazuje się, że Tesla zdołała wygrać sprawę sądową odnośnie do groźnego wypadku rzekomo spowodowanego przez wadliwy autopilot. Przysięgli stwierdzili, iż najwięcej winy w tym przypadku ponosi człowiek, który nie zastosował się do przepisów oraz zaleceń. Tym samym producentowi samochodów elektrycznych po raz kolejny udało się uniknąć zapłaty bardzo wysokiej kary. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej.

Tesla wygrywa w sądzie. Zawinił człowiek, nie technologia

Niejednokrotnie byliśmy świadkami nadużycia systemu autonomicznej jazdy w samochodach elektrycznych. Technologia nie jest jeszcze na tyle zaawansowana, by kliknąć przycisk, rozłożyć siedzenie i uciąć sobie drzemkę, podczas gdy pojazd będzie nas wiózł do punktu docelowego. Niektórzy ludzie o tym zapominają, także w Polsce – pamiętacie słynne nagranie z rodzimej S5? Jeśli zaś chodzi o groźne wypadki spowodowane przez ludzi nadużywających autopilota, to ich także nie brakuje. Właśnie usłyszeliśmy sądowy wyrok w jednej z takich spraw.

Wszystko zaczęło się w 2019 roku, kiedy to do Sądu Najwyższego Kalifornii dwie osoby wniosły nietypową sprawę. Wzięły udział w wypadku i stwierdziły, że Tesla doskonale zdawała sobie sprawę z wad autonomicznego systemu jazdy. Ofiary domagały się 400 milionów dolarów odszkodowania za utratę życia kierowcy, poniesione przez nich obrażenia fizyczne oraz uszczerbek na zdrowiu psychicznym. Producent samochodów stwierdził, że wina w tym przypadku leży wyłącznie po stronie zmarłego kierowcy.

Polskie ceny dopłaty do autopilota / Źródło: Tesla, wł.

Ludzie nadużywają technologii?

Po wielu miesiącach batalii ustalono, że autopilot zainstalowany w autach nie przyczynił się do wypadku sprzed czterech lat. Tym samym ława przysięgłych nie przyznała stosownego odszkodowania i odprawiła wspomnianych pasażerów z kwitkiem. Tesla ma natomiast na koncie kolejną wygraną sprawę z rzędu, lecz na pewno nie ostatnią. Korporacja nadal stoi w obliczu wielu innych procesów sądowych w Kalifornii – to tam bowiem można spotkać najwięcej dróg przystosowanych do autonomicznej jazdy.

Wypadków z udziałem Tesli jest sporo, w tym kilka śmiertelnych. Jeśli więc czekacie na kolejne podobne doniesienia o rozprawach sądowych, to uzbrójcie się w odrobinę cierpliwości – zapewne usłyszymy o nich już w przyszłym roku. Poza tym spółka boryka się z innymi kłopotami, głównie regulacyjnymi. Sporo organów wciąż powątpiewa w to, czy obecnie jest sens umieszczania autopilota w pojazdach. Dyskusja stała się bardziej gorąca po kilku pierwszych groźniejszych wypadkach, gdzie technologia była zamieszana.

Warto przy okazji zaznaczyć, że podstawowy wariant autopilota jest dostarczany w standardowym wyposażeniu aut. Za dodatkową opłatą można wejść w posiadanie ulepszonych systemów, które wciąż nie zapewniają wrażeń niczym z filmów sci-fi. Elon Musk wierzy jednak, że pewnego dnia się to zmieni. Na razie jednak korzystanie z systemu wymaga bycia w pełnej gotowości, choć nie zawsze użytkownicy tego przestrzegają.

Źródło: TechCrunch / Zdjęcie otwierające: unsplash.com (@milancsizmadia)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.