Tesla prawie wjechała pod pociąg. Zawinił autopilot

Piotr MalinowskiSkomentuj
Tesla prawie wjechała pod pociąg. Zawinił autopilot

Tesla po raz kolejny stała się języczkiem u wagi. Mamy do czynienia z następnym wypadkiem spowodowanym przez ten elektryczny samochód. System w pełni autonomicznej jazdy nie poradził sobie z wykryciem nadjeżdżającego pociągu, przez co kierowca musiał wykonać niebezpieczny manewr. Auto zostało uszkodzone, lecz na szczęście nie ucierpiał żaden człowiek. Trudno o lepszy dowód na obecny stan tego typu futurystycznych technologii – ich poziom pozostawia mnóstwo do życzenia.

Tesla z kolejnym groźnym wypadkiem na koncie

Zapewne wielu osobom marzy się, by dotknąć odpowiednią ikonę na samochodowym panelu i obserwować jak pojazd sam zmierza do wyznaczonego celu. Wtedy moglibyśmy wykonać inne obowiązki czy poświęcić czas rozrywce. Poszczególni producenci dążą do spełnienia tej abstrakcyjnej wizji. Nadal jednak jesteśmy daleko od jej realizacji – systemy autonomicznej jazdy wciąż wymagają pełnej uwagi kierowcy, bowiem błąd może wystąpić w najmniej oczekiwanym momencie. Przekonało się o tym już zdecydowanie za dużo osób.

Media społecznościowe obiegło niepokojące nagranie, które z miejsca zyskało ogromną popularność. Widać bowiem na nim chaotyczny wypadek samochodu marki Tesla – jej właściciel musiał szybko zareagować w momencie nieprawidłowego działania systemu w pełni autonomicznej jazdy. Gdyby tego nie zrobił, auto wjechałoby pod rozpędzony pociąg i raczej nie byłoby czego zbierać. Poniżej znajdziecie fragment mogący zmrozić krew w żyłach.

Kierowca wziął na siebie pełną odpowiedzialność za zdarzenie, ale jednocześnie jest przekonany o wadliwości amerykańskiej technologii. Czujniki nie rozpoznały bowiem nadjeżdżającego pociągu, który przecież nie jest mały. Coś więc musiało pójść nie tak, lecz Tesla do tej pory nie wydała jakiegokolwiek oświadczenia i raczej zbyt prędko tego nie uczyni. Jedno jest pewne, posiadacz poniżej widocznego pojazdu już nigdy nie zaufa inteligentnym systemom.

Samochód przyspieszył przed przejazdem kolejowym. Wtedy mężczyzna wcisnął hamulec i przejął sterowanie, co poskutkowało uderzeniem w część infrastruktury. Jeśli chodzi o uszkodzenia, to najbardziej oberwało się przedniej części karoserii – ta została wręcz zmasakrowana wraz z prawym kołem. Właściciel pojazdu nie chce wierzyć, że kamery nie dostrzegły pojazdu. Co prawda było mgliście, ale nie aż tak. Mimo wszystko Tesla na każdym kroku informuje o problemach mogących wystąpić podczas tego typu jazdy. Dlatego też obowiązkowe jest trzymanie rąk na kierownicy.

Autonomiczna jazda sprawdza się – mimo wszystko – nawet nieźle

Kierowca zarzeka się, że stosował te zalecenia i potwierdza to wygenerowany raport. Co ciekawe, już wcześniej mężczyzna doznał podobnej sytuacji. W listopadzie ubiegłego roku jego Tesla również prawie uderzyła w nadjeżdżający pociąg, ale na szczęście incydent skończył się na stłuczonej szybie. Teraz jest nieco poważniej, lecz i tak autonomiczny tryb sprawdza się całkiem nieźle – ofiara przejechała od zeszłego roku 32 tys. kilometrów z aktywną funkcją.

Mimo wszystko warto być świadomym takich sytuacji, by wyrobić sobie dystans do zaawansowanych technologii mogących mieć wpływ na nasze życie. Jeszcze nie nadszedł moment na autonomiczne auta, po prostu.

Źródło: NBC News / Zdjęcie otwierające: Tesla

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.