W ostatnich dniach krytykę skierowaną pod adresem samochodów elektrycznych na nowo rozbudził film opublikowany na kanale Kim Java na YouTube. Pamiętacie może historię o Tesli Model S, która zrobiła 500 000 km na taksówce? Otóż w tym przypadku nie było tak różowo. Wszystkie oszczędności płynące z tytułu użytkowania samochodu elektrycznego pochłonęła wymiana zużytych baterii. Co się stało i czy można tu w ogóle mówić o winie Tesli? Czy Tesla na taksówce albo jeżdżąca w ramach przewozów Uber to dobry pomysł?
Tesla Model 3 na taksówce
Przeciwnicy aut elektrycznych lubią roztaczać ponure wizje nad perspektywą długotrwałego i intensywnego użytkowania tego rodzaju pojazdów. Twierdzą oni, że baterie ulegają degradacji, ograniczając maksymalny zasięg samochodu. Elektryczna Tesla Model S z przytoczonej powyżej historii, która przejechała ponad 500 tysięcy kilometrów, ma baterię zdegradowana w zaledwie 12 procentach. Zupełnie inaczej sytuacja kształtuje się w dzisiejszej opowieści.
Nie przegap: Oto nowa Tesla Model 3. W końcu zasięg typu marzenie!
Kierowca Ubera pokonywał ponad 480 kilometrów dziennie, sześć dni w tygodniu swoją Teslą Model 3 Standard Range Plus 2019, robiąc przy tym dwa postoje dziennie w celu doładowania baterii. Mężczyzna zaproszony do wystąpienia w filmie wyemitowanym na kanale Kim Java zamienił Toyotę Camry na lekko używany pojazd w 2022 roku, aby świadczyć nim usługi przewozowe w ramach aplikacji Uber. Na auto wydał 53000 dolarów. Do dziś na paliwie zaoszczędził oszałamiające 10000 dolarów, czyli ok. 41400 złotych. Niestety, finansowo wcale nie wyszedł na plus.
Po pierwsze, Tesla mocno obniżyła ceny swoich samochodów… i to kilkukrotnie. Po drugie, od lipca 2022 roku przejechał astronomiczne 193 121 kilometrów autem, w którym zasięg spadł niemal do zera. Wymagało to interwencji mechanicznej, a co za tym idzie także finansowej.
Bateria w samochodzie po prostu padła
Powiedzmy sobie uczciwie: kierowca miał pecha. W poprzednim filmie taksówkarz pokazywał, że po przejechaniu dystansu 144 840 kilometrów zużycie baterii wynosiło tylko 11 procent. Problemy zaczęły się po przejechaniu 177 027 kilometrów, kiedy zasięg spadł nagle do 270-290 kilometrów przy 100 procent naładowania. To nie był koniec problemów. Pewnego dnia naładowany do pełna wieczorem samochód pokazywał na noc 270 kilometrów zasięgu, by rano wskazać… 56 kilometrów. Samochód poinformował o konieczności udania się na serwis.
Według Tesli degradacja baterii powinna wynosić około 12 procent na przestrzeni 321 868 kilometrów, co pokrywa się z większością testów długodystansowych. Co zatem zawiodło w tym przypadku?
Dobson podaje, że Tesla przekazała mu, że takie zużycie dotyczy normalnego trybu użytkowania. W jego przypadku nie można o nim mówić. Prawdopodobnie baterię uśmierciły dwie wizyty na Superchargerach dziennie i ładowanie baterii do poziomu 90-95 procent zamiast zalecanych 80 procent.
Koszt wymiany baterii w Tesli? Wysoki
Jedynym rozwiązaniem była wymiana baterii w Tesli. ASO za części oraz usługę zainkasowało 9000 dolarów. Dużo to czy mało? Pozostawiam to indywidualnej ocenie. Uberowiec stwierdził, że bilans zysków i strat przez to względem Toyoty Camry wyszedł na zero. Gwarancja na nową baterię to zaledwie rok.
Kierowca przypuszcza, że w jego aucie zainstalowano baterię odnowioną. Dlaczego? Bo w pełni naładowana zapewnia tylko 333 kilometry zasięgu, czyli o 14 procent mniej niż w fabrycznie nowym aucie.
Czy cała ta historia świadczy źle o samochodach elektrycznych? Prędzej dowodzi, że koszt wymiany baterii nie jest niski, podobnie jak na przykład koszt wymiany silnika w autach spalinowych. Udowadnia też, że auta elektryczne takie jak Tesla nadają się na taksówki albo Ubera, ale może niekoniecznie przy aż tak intensywnej eksploatacji.
Źródło: YouTube @Kim Java