Chociaż póki co Ziemia jest jedynym miejscem jakie znamy, w którym z pewnością występuje życie, istnieją duże szanse na to, że życie istnieje także gdzieś indziej w kosmosie. W końcu, obserwowalny Wszechświat jest gigantyczny. Teraz przeprowadzono badania, które dodatkowo ku temu przemawiają, a ich przedmiotem były asteroidy i komety, które mogły przyczynić się do rozprzestrzenienia organizmów żywych w naszej galaktyce.
W przeszłości niejednokrotnie sugerowano, że życie może dostawać się na kolejne planety z pomocą asteroid oraz komet – w ramach procesu znanego jako panspermia. Niedawno zespół badaczy z Uniwersytetu Harvarda obliczył, jak prawdopodobny ten scenariusz jest w obszarze Drogi Mlecznej. Jak się okazuje, jest niebywale prawdopodobny.
Powszechnie uważa się, że panspermia jest możliwa w obrębie układu gwiezdnego. Dlatego NASA i inne agencje kosmiczne przechodzą same siebie, aby wysyłać na Marsa czy inne planety pojazdy wysterylizowane. Chcą one bowiem zapobiegać zanieczyszczaniu tych ciał niebieskich ziemskimi mikrobami, chociaż nie zawsze się to udaje. Asteroidy są w stanie rozprzestrzeniać życie naturalnie, zwłaszcza w gęsto upakowanych układach takich jak TRAPPIST-1. Czy coś takiego jest jednak możliwe w skali galaktycznej?
Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tak. Ich obliczenia pokazały, że może istnieć nawet 10 bilionów obiektów wielkości asteroid, które rozsiewają życie w Drodze Mlecznej. Większe obiekty zasiedlone organizmami żywymi bądź materiałami prebiotycznymi występują rzadziej, ale wciąż są powszechne. Mowa nawet o 100 milionach ciał niebieskich wielkości Enceladusa – księżyca Saturna – oraz o 1000 światów wielkości Ziemi.
Źródło: Pixabay
Niektórzy obawiali się, że życie nie może przetrwać zbyt długo w kosmosie za sprawą promieniowania UV. Okazuje się jednak, że wystarczy ochrona w postaci cienkiej warstwy skał czy lodu, aby to promieniowanie nie zagrażało organizmom. Co więcej, w kosmosie mogłyby przetrwać nawet bardziej zaawansowane formy życia niż bakterie – chociażby niesporczaki, które potrafią hibernować przez dziesiątki tysięcy lat.
Podczas swoich obliczeń badacze wzięli pod uwagę wiele zmiennych, które wpływają na proces panspermii. Te zmienne to chociażby szanse na wystrzelenie danego obiektu przez czarną dziurę, szanse na przechwycenie przez grawitację innych gwiazd, prędkość przemieszczania się poszczególnych asteroid, i nie tylko.
Jak już wspomnieliśmy, przez naszą galaktykę mogą pędzić biliony obiektów przenoszących życie. Największą szasnę na przechwycenie przez grawitację jednej z gwiazd mają jednak te ciała, które podróżują z prędkością wynoszącą od 10 do 100 kilometrów na sekundę.
Wszystko to to w tej chwili oczywiście wyłącznie teoria, ale nie zmienia to faktu, że naukowcy z Uniwersytetu Harvarda przeprowadzili fascynujące badania. Być może kiedyś uda nam się zaobserwować galaktyczną panspermię w akcji, ale przy zastosowaniu obecnej technologii jest to niestety niemożliwe.
Źródło: Uniwersytet Harvarda