Niestety, tysiące satelitów potrzebnych do utworzenia wspomnianej megakonstelacji nie pozostaną bez wpływu na obserwacje prowadzone przez astronomów, co sami astronomowie zauważają już od dłuższego czasu. W związku z w ubiegłym roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) ogłosiła utworzenie zupełnie nowego centrum, które ma zjednoczyć astronomów w walce przeciwko megakonstelacjom – Centrum Ochrony Ciemnego i Cichego Nieba przez Zakłóceniami Konstelacji Satelitarnych (ang. Centre for the Protection of the Dark and Quiet Sky from Satellite Constellation Interference). Teraz wybrano dwie siedziby dla centrum – NOIRLab, czyli należące do NSF centrum naziemnych obserwacji kosmicznych, a także Obserwatoirum SKA (SKAO).
Astronomowie kontra satelity zanieczyszczające niebo
„Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) jest głęboko zaniepokojona rosnącą liczbą wystrzeliwanych i planowanych konstelacji satelitów, głównie na niskich orbitach okołoziemskich. IAU przyjmuje zasadę ciemnego i cichego nieba, nie tylko jako element niezbędny do lepszego zrozumienia Wszechświata, którego jesteśmy częścią, ale także dla dziedzictwa kulturowego całej ludzkości i ochrony dzikich zwierząt prowadzących nocny tryb życia.”, czytamy w oświadczeniu IAU.
IAU pragnie, aby utworzone przez nią Centrum stało się wiodącym głosem w sprawach astronomicznych, które dotyczą ochrony ciemnego i cichego nieba przed konstelacjami satelitów. Chce też ona, aby to działało jako źródło informacji i zasobów, do którego każda grupa interesariuszy będzie mogła wnieść swój wkład i z którego będzie mogła czerpać w celu wsparcia własnych działań.
Zadaniem Centrum Ochrony Ciemnego i Cichego Nieba przez Zakłóceniami Konstelacji Satelitarnych jest koordynacja wysiłków w ramach walki z konstelacjami satelitów i jednoczenie głosów globalnej społeczności astronomów. Centrum gromadzi wszystkich astronomów, operatorów satelitów, ustawodawców, którzy pragną brać udział w realizacji jego celów.
Sprawa, w której nie ma czasu do stracenia
Cóż, Centrum założone przez IAU ma przed sobą mnóstwo pracy. Jego przedstawiciele chcieliby, aby opracowało ono sposoby na usuwanie satelitów pokroju Starlink z astronomicznych zdjęć, a także zasugerowało modyfikacje, które należy w przypadku przyszłych satelitów wprowadzić, aby ograniczyć sprawiane przez nie problemy. Instytucja ta musi się w realizacji tych działań spieszyć, albowiem konstelacja Starlink tylko się powiększa, a w planach są i inne megakonstelacje – swoją zapowiedział chociażby Amazon.
Czy Elon Musk ma się czego obawiać? Na pewno nie w wielkim stopniu. Jasne, astronomowie z pewnością będą zabiegać o uniemożliwienie realizacji dalszych etapów projektu Starlink oraz innych podobnych projektów, ale wątpliwe jest, aby starania tego typu miały być szczególnie skuteczne. Dlatego też badacze będą musieli nauczyć się, jak żyć z problemem megakonstelacji satelitów.
„Nie chodzi o to, aby prowadzić wojnę ‘satelity kontra astronomia’, ale raczej o to, jak porozumieć się w sprawie różnych potrzeb, interesów i wartości, które łączą się z przestrzenią kosmiczną, także tych mniej istotnych.”, powiedziała w wywiadzie dla Gizmodo Jessica West, starsza badaczka ds. bezpieczeństwa Projektu Ploughshares. „To wymaga otwartego dialogu oraz skoordynowanych i zbiorowych działań.”
Jedno jest pewne, jeżeli firmy pokroju SpaceX pozostawiono by w tworzeniu megakonstelacji satelitów samym sobie, nie wynikłoby z tego nic dobrego. Nocne niebo stałoby się niesamowicie zanieczyszczone, a problem kosmicznych odpadów zdecydowanie by się powiększył. Ważne jest zatem, aby astronomowie dopięli swego i sprawili, by takie konstelacje budowano w sposób przemyślany. W innym wypadku za jakiś czas na niebie będziemy mogli dostrzec więcej obiektów stworzonych przez człowieka niż gwiazd.
Źródło: Gizmodo, fot. tyt. Canva