Jak wiadomo, w 1986 roku w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej miała miejsce katastrofa, która doprowadziła do poważnego skażenia substancjami promieniotwórczymi najbliższej okolicy elektrowni, nie wspominając o tym, że wyemitowana podczas katastrowy radioaktywna chmura rozprzestrzeniła się po całej Europie. W tej najbliższej okolicy utworzono tak zwaną Strefę Wykluczenia, która objęła aż 2600 kilometrów kwadratowych i z której ewakuowano wszystkich mieszkańców. Mieszkańców ewakuowano również z obszaru dzisiejszego Poleskiego Państwowego Rezerwatu Radiacyjno-Ekologicznego, który zajmuje 2160 kilometrów kwadratowych. Do dziś, na własne ryzyko, do strefy wykluczenia powrócili nieliczni.
Mimo że po katastrofie stwierdzono, że strefa wykluczenia będzie niezdatna do zamieszkania przez ludzi przez kolejne 24 tysiące lat, wódka wyprodukowana z tamtejszej wody i zboża nie jest bardziej radioaktywna niż inne alkohole dostępne na rynku. Zapewniają to jej twórcy. Częściowo jest tak dlatego, że większość „zony” nie jest dziś tak niebezpieczna, jak jeszcze sądziliśmy że będzie 33 lata temu. Niektóre jej miejsca, takie jak Czerwony Las, nadal nie są dostępne dla turystów, ale te pozostałe, w których promieniowanie nie jest tak silne, ukraiński rząd otworzył dla turystów prawie dziesięć lat temu. Dzisiaj Czarnobyl jest najpopularniejszą atrakcją turystyczną w Ukrainie, a jej popularność w tym roku dodatkowo zwiększył serial HBO pod tytułem Czarnobyl.
Oczywiście, żyto, które twórcy wódki Atomik uprawiali w strefie wykluczenia, było napromieniowane. Niemniej, jak uspokaja profesor Jim Smith z Uniwersytetu w Portsmounth, wszelkie ślady promieniowania znikają w procesie destylacji. Izotop stront-90, który znajduje się w początkowej mieszance, gwarantujący dawkę promieniowania na poziomie 20 Bq/kg, staje się częścią produktu ubocznego. W samej wódce pozostaje jedynie naturalny węgiel-14, który znajduje się w każdym innym produkcie spożywczym.
Dotychczas powstała tylko jedna butelka wódki Atomik, ale naukowcy mają nadzieję, że jeszcze w tym roku uda się im rozwiązać kwestie prawne i rozpocząć sprzedaż alkoholu. W tej chwili sprzedaż planowana jest tylko na terenie strefy wykluczenia, gdzie konsumentami mają być turyści, ale kto wie, czy z czasem jej skala nie wzrośnie.
Nie wiadomo, jaka ma być cena wódki, ale badacze zamierzają przeznaczać 75% z dochodów z jej sprzedaży społeczności zamieszkującej „zonę”. To ma pomóc w ekonomicznym rozwoju obszaru. Atomik będzie pierwszym produktem konsumenckim pochodzącym ze strefy wykluczenia, powstałym po katastrofie. Podobno, wódka ta smakuje niczym żytnia whisky z „owocowymi nutami”.
Źródło: Uniwersytet w Portsmouth