Teraz Betelgeza ponownie zaskoczyła astronomów. Tym razem świeci ona niespodziewanie jasno.
Jedna z najjaśniejszych gwiazd na niebie
Jasność Betelgezy zmienia się cyklicznie. Jest ona bowiem gwiazdą zmienną półregularną. Normalne jest zatem, że raz świeci z większą, a raz z mniejszą jasnością. Od jakiegoś czasu jednak szczytowe wartości jej jasności stają się coraz wyższe i wyższe. Obecnie świeci ona o około 42% jaśniej niż zwykle, a w kwietniu świeciła około 56% jaśniej niż zwykle.
Z reguły Betelgeza jest 10. najjaśniejszą gwiazdą na niebie. Teraz zajmuje jednak 7. pozycję w tym rankingu. Niektórzy zastanawiają się zatem, czy Betelgeza nie wybuchnie wkrótce jako supernowa. Czy faktycznie tak będzie?
Naukowcy uważają, że raczej nie. Ich zdaniem Betelgeza prawdopodobnie wraca do siebie po ogromnym spadku jasności z 2019 roku. Jasność gwiazdy ma ustabilizować się w ciągu dekady.
Gigant o przypieczętowanym losie
Betelgeza to naprawdę niesamowita gwiazda. Znajduje się ona około 640 lat świetlnych stąd, w gwiazdozbiorze Oriona, ale warto mieć na uwadze to, że jej odległość jest wyznaczana z dużą niepewnością. Podejrzewa się, że gwiazda ta, znajdująca się na końcowym etapie swojej ewolucji, w niedalekiej przyszłości wybuchnie jako supernowa.
Betelgeza już prawie wypaliła swoje zapasy wodoru, gazu, którego fuzja w jej jądrze zasilała ją przez początkowy etap jej żywota. Teraz przedziera przez zapasy helu, którego fuzja w węgiel i tlen sprawiły, że gwiazda rozszerzyła się do niebotycznych rozmiarów. Przemieni się w supernową, gdy tylko wyczerpie zapasy swojego paliwa. Potem jej jądro zapewne stanie się gwiazdą neutronową.
Warto wspomnieć, że Betelgeza jest czerwonym nadolbrzymem. Ocenia się, że jest masa obecnie wynosi 15 do 20 mas Słońca. Rozpoczęła ona jednak swój żywot jako błękitna, gorąca gwiazda typu widmowego O. Takie gwiazdy wyczerpują jednak zapasy swojego paliwa bardzo szybko – stąd zmiana typu widmowego. Betelgeza ma zaledwie 8 – 8,5 miliona lat, a mimo to jest znacznie bliżej końca swojego żywota niż Słońce, które ma około 4,6 miliarda lat.
Rezultat zdarzeń z ostatnich lat
Gdy w 2019 roku jasność Betelgezy nagle spadła o 25 procent, naukowcy rzucili się w wir badań, by znaleźć przyczynę. Okazało się, że na powierzchni Betelgezy doszło do ochłodzenia, które spowodowało tam kondensację masywnego obłoku pyłu. Obłok ten częściowo zasłonił Betelgezę, ograniczając ilość jej światła docierającego do Ziemi. Zdaniem naukowców mowa o zachowaniu zupełnie normalnym jak na czerwonego olbrzyma. Zwykle jednak nie mamy okazji takich procesów podziwiać.
Przed zdarzeniem z 2019 roku jasność Betelgezy również cyklicznie się zmieniała, tak jak teraz. Długość jej cykli zawsze była różna, ale większość tych cykli trwała jakieś 400 dni. Przyćmienie gwiazdy spowodowało jednak pewne zmiany w omawianych fluktuacjach.
Nowe badania pokazują, że 400-dniowy cykl skrócił się o połowę, do 200 dni. Proces zmian jasności gwiazdy mógł bowiem zostać zakłócony przez materię, która w 2019 roku się od niej oderwała. Póki co powierzchnia Betelgezy nie wróciła do siebie i właśnie dlatego, gwiazda świeci na naszym niebie tak jasno.
Naukowcy przewidują, że za kilka lat Betelgeza wróci do normalności. Potem będzie spokojnie przeżywać swoje schyłkowe tysiąclecia. Niestety wygląda zatem na to, że obecne pokolenie nie będzie miało szansy podziwiać jej wybuchu jako supernowa.
Źródło: Scientific American, fot. tyt. ESO/L. Calçada