FaceBit stworzony w odpowiedzi na potrzeby personelu medycznego
Początek prac był według Hestera powiązany z wieloma rozmowami z różnymi przedstawicielami personelu medycznego. Na podstawie przewijających się problemów i niedogodności zgłaszanych przez medyków, naukowcy opracowali wstępne założenia projektu FaceBit. To zespół czujników mogący być umieszczonym w niemalże dowolnej maseczce jak np. N95, chirurgicznej czy ze zwykłej tkaniny. Po prostu przyczepia się go w mgnieniu oka na magnes, nie ma potrzeby używania specjalnego portu czy zapięcia.
Monitoruje między innymi oddech, bicie serca, przyleganie maseczki do twarzy, czas jej użytkowania czy określa ogólną kondycję psychofizyczną posiadacza. Dane są przesyłane do aplikacji na telefonie, ale mogą być też w przyszłości zbierane chociażby przez system placówki medycznej i wykorzystywane w celu optymalizacji dyżurów lekarzy, aby znaleźć jak najlepsze rozwiązanie harmonogramów pracy. Jeśli jesteśmy zbyt zmęczeni, przekroczymy zalecany czas używania maseczki czy ta poluzuje się i będzie nieszczelna, od razu otrzymamy powiadomienie w aplikacji.
Zespół czujników wykorzystuje rezystancję maski i mikrodrgania głowy
FaceBit został zaopatrzony między innymi w moduł Bluetooth LE, barometr, mikrofon, magnetometr, czy termometr. Nie potrzebuje tradycyjnego sensora pulsu, aby wychwytywać bicie serca. Okazuje się, że podczas każdego jego uderzenia, głowa wykonuje specyficzne mikroruchy niedostrzegalne gołym okiem, a bez trudu możliwe do zinterpretowania przez czujniki. Za to dopasowanie do twarzy maseczki określane jest mierząc jej rezystancję.
Tradycyjna medyczna amerykańska procedura testowania szczelności nowozałożonych maseczek trwa aż 20 minut i są przy niej konieczne dwie osoby. Na maseczkę nakłada się specjalne oprzyrządowanie i powoli pompuje gaz, aż do poczucia jego charakterystycznego smaku i zapachu. Jeśli czas był zbyt krótki, maska jest nieszczelna. Na razie czujniki FaceBit nie mogą być zamiennikiem procedury, ale zaalarmują użytkownika w trakcie noszenia, że coś jest nie tak. Może nawet w przyszłości po dopracowaniu będą dopuszczone jako alternatywa dla oficjalnej procedury? Na pewno mocno usprawniłoby to proces kontroli.
FaceBit projektem open-source, jest dostępny dla każdego bez uiszczania opłat
Nazwa FaceBit miała nawiązywać do popularnych opasek i smartwatchy dla aktywnych z linii FitBit. Jednak zaawansowany sprzęt elektroniczny tego typu może pracować na jednym ładowaniu co najwyżej kilka dni. W przypadku FaceBit bateria wystarczy na grubo ponad tydzień, a dokładnie 11 dni. Wystarczy szybko przełożyć FaceBit do nowej maseczki, nie trzeba często zmieniać baterii czy ładować sprzętu. Urządzenie nie pobiera wiele energii, a do tego korzysta z jej pozyskiwania przez energię cieplną, kinetyczną czy słoneczną – chociażby z oddechów. Docelowo zespół Josiaha Hestera chciałby opracować wersję, która zupełnie obędzie się bez ręcznego doładowywania lub wymiany baterii.
Projekt dostępny jest na stronie facebit.health w tym miejscu. Można tam znaleźć jego opis i dokładną dokumentację. Linki ze strony prowadzą chociażby do kodu źródłowego na GitHubie. Zespół z Northwestern University oddał do dyspozycji za darmo cały szczegółowy opis niezbędny do wykonania i zaprogramowania FaceBit. To projekt open-source.
Zobacz również: Apple ugina się. Dopuszcza płatności z innych źródeł niż App Store w Holandii i Korei
Źródło i foto: Northwestern University / facebit.health