Fizycy: ludzie mogą stać się gatunkiem międzyplanetarnym już w ciągu 350 lat

Anna BorzęckaSkomentuj
Fizycy: ludzie mogą stać się gatunkiem międzyplanetarnym już w ciągu 350 lat
Wygląda na to, że ludzkość stoi właśnie nad wielką przepaścią i to, czy ją przekroczy, czy też nie, nie jest jeszcze przesądzone. Jak pokazują najnowsze badania, albo w niedalekiej przyszłości opracujemy technologię, która pozwoli bezpiecznie pozyskać energię potrzebną do ucieczki z naszej planety, albo zabijemy się w jakimś wielkim kataklizmie. Na szczęście, jeśli uda nam się osiągnąć to pierwsze i uniknąć tego drugiego, to możemy stać się prawdziwie międzyplanetarnym gatunkiem zaledwie w ciągu 350 lat.

Skala Kardaszowa a przyszłość ludzkości

Zgodnie z oryginalną skalą Kardaszowa, zaproponowaną przez rosyjskiego astronoma Nikołaja Kardaszowa w 1964 roku, wyróżniamy trzy poziomy cywilizacji – w zależności od ilości wykorzystywanej przez nie energii. Cywilizacje typu I, zaawansowane bardziej niż ziemska, wykorzystują pełne zasoby energii dostępne na jednej planecie. Cywilizacje typu II wykorzystują natomiast całą energię emitowaną przez gwiazdę centralną, a typu III są zdolne do wykorzystania zasobów energii całej galaktyki.

Jak można się domyślić, ludzkości daleko jest do cywilizacji typu I, ale nasze zużycie energii rośnie z każdym rokiem. To ma jednak swoją cenę – w postaci zanieczyszczeń i zmian klimatu związanych ze spalaniem paliw kopalnych oraz zagrożenia stwarzanego przez możliwość wykorzystania nowoczesnych metod przechowywania i dostarczania energii do celów destrukcyjnych (za pośrednictwem bomb jądrowych).

W nowej pracy opublikowanej na serwerze arXiv naukowcy sugerują, że aby ludzkość mogła opuścić Ziemię na dobre i potem stać się cywilizacją typu I, musimy drastycznie zwiększyć wykorzystanie energii jądrowej oraz energii ze źródeł odnawialnych, a jednocześnie zabezpieczyć te źródła energii przed wykorzystaniem do złych celów. Kolejne dziesięciolecia okażą się krytyczne: jeśli ludzkość zdoła bezpiecznie odejść od paliw kopalnych, będzie miała szansę na przetrwanie.

Wielki filtr

Niebezpieczeństwo stwarzane przez rosnące zużycie energii może wyjaśniać, dlaczego wciąż nie trafiono w kosmosie na żadne ślady zaawansowanych obcych cywilizacji. Jeśli Ziemia nie jest wyjątkowa, a i na innych planetach rozwinęło się życie, to galaktyka powinna roić się od inteligentnych stworzeń. Jasne, z astronomicznego punku widzenia nie istniejemy od bardzo dawna, ale Droga Mleczna ma miliardy lat. Z pewnością jakaś cywilizacja musiała osiągnąć typ III w skali Kardaszowa i zacząć eksplorować galaktykę, nieprawdaż?

Niestety, na razie wygląda na to, że jesteśmy w kosmosie sami. Życie, a już zwłaszcza życie inteligentne wydaje się być niezwykle rzadkie. Zatem, być może jakiś zestaw procesów prowadzi do destrukcji cywilizacji, zanim te osiągną wyższe etapy rozwoju. Być może paradoks Fermiego jest efektem tego, ze cywilizacje w ten czy inny sposób prowadzą się do samozniszczenia.

Powyższe potwierdza fakt, że ludzkość jako gatunek już jest zdolna do samozniszczenia, a nie jesteśmy jeszcze nawet cywilizacją typu I. Kilkanaście krajów na świecie ma bowiem dostęp do broni jądrowej sumarycznie zdolnej do zmiecenia z powierzchni Ziemi każdego człowieka.

Jak zapobiec katastrofie

Jeżeli ludzkość zacznie mieszkać nie tylko na Ziemi, ale także na co najmniej jednej innej planecie (nawet w Układzie Słonecznym), znacznie zmniejszy się ryzyko, że doprowadzimy do naszego samozniszczenia. To powiedziawszy, osiągnięcie statusu gatunku międzyplanetarnego będzie wymagało ogromnych ilości energii. Będziemy bowiem musieli założyć nie tylko krótkoterminowe kolonie na innych planetach, ale pełnoprawne, samowystarczalne miasta. Zatem, jeśli nie przestawimy się odpowiednio szybko na pozyskiwanie energii jądrowej i odnawialnej, wyrządzimy zbyt wiele szkód w naszej biosferze, aby móc dalej wspinać się po skali Kardaszowa.

Autorzy nowej pracy założyli, że jeśli z roku na rok będziemy pozyskiwać o jakieś 2,5% energii więcej ze źródeł jądrowych i odnawialnych, w ciągu najbliższych 20-30 lat źródła te zaczną stopniowo wypierać źródła nieodnawialne. To pozwoli nam na produkcję coraz większych ilości energii bez obciążania biosfery, co da nam szansę na to, że status cywilizacji typu I osiągniemy w 2371 roku.

Rzecz jasna, powyższy wniosek jest dość optymistyczny, co widzą sami badacze. W końcu, ich obliczenia wymagały przyjęcia pewnych założeń, które sprawiają, że niepewność statystyczna w przypadku ich wyniku wynosi prawdopodobnie około 100 lat. O jakich założeniach mowa – na przykład o takich, że znajdziemy bezpieczne sposoby na postępowanie z odpadami nuklearnymi i ze zwiększona zdolność do pozyskiwania energii nie doprowadzi do katastrofy.

Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak liczyć na to, że ludzkość przetrwa do 2371 roku. Kto wie, może uda stać się nam kiedyś cywilizacją typu I.

Źródło: arXiv, fot. tyt. Canva

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.