Badanie o niespodziewanym przebiegu
Zespół naukowców, którego praca ukazała się właśnie w czasopiśmie Frontiers in Aging Neuroscience, badał fale mózgowe 87-letniego pacjenta z epilepsją. Tak się złożyło, że podczas jednego z badań EEG pacjent ten doznał zawału serca, którego nie przeżył. Dzięki temu zarejestrowano to, co podczas jego śmierci działo się w jego mózgu.
„To miało miejsce zupełnie przypadkiem. Nie planowaliśmy realizacji takiego eksperymentu, ani rejestrowania tych sygnałów.”, powiedział dr Ajmal Zemmar, jeden z autorów wspomnianej pracy.
Doświadczenie śmierci
Badanie ujawniło, że na 30 sekund przed śmiercią i 30 sekund po niej mózg pacjenta wykazywał aktywność odpowiadającą śnieniu lub przywoływaniu wspomnień. Świadczy to o tym że, w ostatnich chwilach człowieka jego życie faktycznie może przelatywać mu przed oczami. Jakie wspomnienia są wówczas przywoływane? Te dobre? Te złe? A może ich mieszanka? Niestety, badacze informują, że przynajmniej na razie nie jest możliwe, by to określić.
„To może być ostatnie przywołanie wspomnień, których doświadczyliśmy w życiu. Odtwarzają się one w naszym mózgu w ostatnich sekundach przed śmiercią.”, wyjaśnił Zemmar, który obecnie jest neurochirurgiem na Uniwersytecie w Louisville.
Co ciekawe, praca opublikowana przez badaczy rodzi dość istotne pytanie – kiedy dokładnie kończy się życie? Wtedy, kiedy serce przestaje bić, czy wtedy, kiedy przestaje funkcjonować mózg? Dr Zemmar i jego zespół ostrzegają jednak, że wniosków w tej kwestii nie można wyciągać z badania poświęconego jednemu pacjentowi. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że omawiany pacjent cierpiał na epilepsję, a jego mózg krwawił i był obrzęknięty.
„Nidy nie czułem się komfortowo, by zgłosić jeden przypadek.”, powiedział Zemmar.
Temat wymagający dalszych analiz
Nic więc dziwnego, że doktor przez lata po eksperymencie o nieprzewidzianym rezultacie, który nota bene miał miejsce w 2016 roku, szukał podobnych przypadków. Niestety, poszukiwania te były bezowocne, ale o dziwno pewne badanie przeprowadzone w 2013 roku na zdrowych szczurach charakteryzowało się podobnymi wynikami.
Autorzy badania poświęconego szczurom odnotowali wysoki poziom aktywności fal mózgowych w momencie śmierci. Aktywność tak utrzymywała się aż 30 sekund po tym, jak serca zwierząt przestały bić. Dokładnie tak samo było u pacjenta doktora Zemmara. Sam Zemmar uznał podobieństwa między badaniami za zdumiewające.
„Myślę, że w tym całym doświadczeniu z pogranicza śmierci jest coś mistycznego i duchowego.”, powiedział Zemmar. „Takie odkrycia to coś, dla czego naukowcy żyją.”
Rzecz jasna, aby potwierdzić wnioski opisane w nowo opublikowanej pracy, trzeba przeprowadzić więcej badań nad zachowaniem mózgu w trakcie śmierci. Czekam na ich wyniki z niecierpliwością.
Źródło: BBC, fot. tyt. Canva