Teleskop nowej generacji
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba to urządzenie warte 10 miliardów dolarów, które będzie prowadziło obserwacje w zakresie podczerwieni. Jego zadania mają obejmować badanie każdej fazy kosmicznej historii, procesów narodzin oraz ewolucji galaktyk, planet i innych obiektów, a nawet poszukiwanie śladów życia poza Ziemią. Co jednak istotne, choć instrumenty JWST pozwolą mu na spojrzenie 13,5 miliarda lat wstecz, będzie on też obserwował to, co dzieje się tu i teraz, w Układzie Słonecznym.
„Dzięki Teleskopowi Webba możemy prowadzić naprawdę interesujące badania, przy słabszych jasnościach i niższych rozmiarach [obiektów].”, powiedziała Christina Tomas, planetolog z Northern Arizona University. „Nigdy nie byliśmy w stanie zaobserwować obiektów międzygwiazdowych w tym obszarze podczerwieni. Otwiera to wiele możliwości dla różnych sygnatur kompozycyjnych, które nas interesują.”
Pierwsze zaobserwowane obiekty międzygwiezdne i oczekiwanie na kolejne
Dotychczas astronomowie zaobserwowali dwa obiekty międzygwiezdne. Pierwszy, któremu potem nadano nazwę Oumuamua, został dostrzeżony w 2017 roku. Drugi, znany jako 2I/Borisov, zauważono w roku 2019. 2I/Borisov, mierzącą prawie kilometr średnicy i pędzącą z prędkością blisko 50 tysięcy metrów na sekundę, dość szybko i jednogłośnie uznano za kometę. Oumuamua była zaś tematem licznych debat i do dziś nie ma pewności co do jej charakterystyki, między innymi przez jej dziwny, cygarowaty kształt. Niektórzy uznali, że była ona statkiem obcym, ale bardziej prawdopodobny wniosek wysunęli autorzy pracy z Journal of Geophysical Research, którzy podejrzewają, że Oumuamua mogła być fragmentem rozerwanej egzoplanety wyrzuconym z odległego układu gwiezdnego.
Mimo dzielących je różnic 2I/Borisov i Oumuamua mają pewną wspólną cechę. Obydwa obiekty bardzo szybko opuściły Układ Słoneczny, co utrudniło ich badanie. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma być jednak na tyle czuły, że powinien szybko wychwycić kolejny międzygwiezdny obiekt, który wpadnie do naszego układu.
„Doskonała wrażliwość i moc Webba daje nam teraz bezprecedensową okazję do zbadania składu chemicznego tych międzygwiezdnych obiektów i dokładniejszego poznania ich natury: skąd pochodzą, jak powstały i co mogą nam powiedzieć o warunkach panujących w ich macierzystych układach.”, powiedział Martin Cordiner, astrofizyk Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda NASA.
Gdy tylko w Układzie Słonecznym pojawi się następny międzygwiezdny podróżnik, naukowcy będą mogli użyć narzędzi spektroskopowych Webba do zbadania składu wszelkich gazów i pyłów przez niego wydzielanych. Znajomość składu chemicznego obiektu może ujawnić, czym on jest i czego w przeszłości doświadczył.
Rzecz jasna, pozostaje jeszcze zadań pytanie, kiedy kolejny międzygwiezdny obiekt trafi do Układu Słonecznego. Tego nie wiadomo. Mam nadzieję, że stanie się to wtedy, gdy Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba będzie już zdolny do prowadzenia naukowych obserwacji.
Źródło: NASA, fot. tyt. NASA