Kosmos to burzliwe miejsce. Regularnie powstają w nim supernowe, rodzą się nowe gwiazdy (a inne umierają), materia jest wchłaniana przez czarne dziury, zaś asteroidy uderzają w przeróżne obiekty. Jednak chociaż niektóre widowiskowe zdarzenia maja miejsce, jak na kosmiczne standardy, dosyć często, musimy mieć szczęście, aby je wypatrzyć. Często dowiadujemy się o nich już po fakcie, na przykład w wyniku wykrycia fal grawitacyjnych powstałych podczas zderzenia gwiazd neutronowych czy odebrania promieniowania wytworzonego po rozerwaniu przez czarną dziurę jakiegoś obiektu. Przewidywanie tych zjawisk jest bowiem bardzo trudne, przez co rzadko możemy się na nie przygotować.
Wyjątkiem od tej reguły może stać się pewna gwiazda podwójna, która zdaniem naukowców z Uniwersytetu Stanowego w Luizjanie już za kilkadziesiąt lat ma spektakularnie rozświetlić niebo. Najnowsze obliczenia pozwoliły na określenie, kiedy dwa obiekty ją tworzące się ze sobą zderzą.
V Sagittae, bo tak brzmi nazwa gwiazdy binarnej, to tak zwany układ kataklizmiczny, który znajduje się około 1100 lat świetlnych z dala od Ziemi w gwiazdozbiorze Strzały. Układem kataklizmicznym określa się ciasny podwójny układ gwiazd, składający się z mniejszego lecz dysponującego większą masą białego karła oraz większej i jednocześnie „lżejszej” gwiazdy ciągłu głównego (podobnej do Słońca) lub nieco odewoluowanej (na przykład podolbrzyma). Gwiazdy te znajdują się tak blisko siebie, że grawitacja białego karła zaburza grawitację drugiego obiektu, a biały karzeł przyciąga do siebie materię pochodzącą z towarzysza, tworząc dysk akrecyjny. Charakterystyczną cechą takich układów jest również to, że regularnie obserwuje się ich gwałtowne pojaśnienia (których przyczyny różnią się w zależności od rodzaju układu kataklizmicznego), a między pojaśnieniami tak zwany flickering, czyli zachodzące w sposób losowy i w bardzo krótkiej skali czasu zmiany jasności.
V Sagittae jest dość nietypowym układem kataklizmicznym, bo chociaż klasycznie w tego typu parach gwiazd to biały karzeł dysponuje większą masą, w przypadku V Sagittae jest odwrotnie.
Położenie układu V Sagittae na niebie (oznaczone czerwonym okręgiem). | Źródło: Torsten Bronger/ Wikimedia Commons
Uczeni z Uniwersytetu Stanowego w Luizjanie przeanalizowali dane zebrane podczas obserwacji V Sagittae od 1890 roku do dziś. Informacje z dwóch niezależnych baz danych pokazały, iż w ciągu ostatnich 130 lat jasność pary gwiazd zwiększyła się aż 10-krotnie. Informacje te uwzględniono w matematycznym modelu, który przewidział, iż w niedalekiej przyszłości na białym karle będzie odkładać się rosnąca ilość materii pochodzącej z drugiej gwiazdy. To ma sprawić, że gwiazdy zaczną orbitować tak, że będą stopniowo zbliżać się do siebie, aż w końcu zaczną się łączyć, uwalniając ogromną ilość energii. Dzięki temu przez kilka tygodni układ ma być jednym z najjaśniejszych obiektów widocznych na nocnym niebie. Pozostałością po zderzeniu może być inna gwiazda, choć nie ma pewności, jaka.
Kiedy ma dojść do omawianego zderzenia? Model matematyczny przewiduje, iż nastąpi ono za 63 lata, czyli w 2083 roku (+/- 16 lat). Oznacza to, że połączenia obiektów powinniśmy spodziewać się między 2067 a 2099 rokiem. Obyśmy się go doczekali.
Oczywiście, te przewidywania, jak każde przewidywania, nie muszą się sprawdzić. Niemniej, badacze którzy przeanalizowali pracę naukowców z Uniwersytetu Stanowego w Luizjanie uważają, iż ich predykcja rzeczywiście ma szansę się ziścić.
Źródło: Phys.org