Branża tak zwanego „mięsa komórkowego” bardzo szybko zyskuje na popularności na całym świecie. W ciągu najbliższych trzech lat rynek mięsa hodowanego w laboratorium może urosnąć o ponad 200 milionów dolarów. Produkty tego typu miałyby także trafić do sklepów oraz na nasze talerze.
Mięso z laboratorium będzie w każdym sklepie?
Badacze z University of Guleph prowadzą obecnie projekt, którego celem jest zrozumienie, jak dokładnie zareagują konsumenci oraz osoby w łańcuchu dostaw na mięso komórkowe. Wszystko to, zanim trafi ona na półki w sklepach spożywczych. Póki co opinie są niejednoznaczne.
Warto jednak zrozumieć, jak dokładnie powstaje mięso komórkowe. Brzmi dość nieskomplikowanie, ale w rzeczywistości potrzeba wielu składników do sukcesu. Najpierw, naukowcy pobierają komórki macierzyste od zwierzęcia i hodują je w tak zwanej pożywce kulturowej. To w zasadzie nic innego, jak specjalnie przygotowane naczynie, w którym dzięki fermentacji powstaje finalny produkt – jadalne mięso. Produktem całego procesu jest porcja, która wygląda i smakuje identycznie, jak tradycyjne mięso zwierzęce.
Według naukowców, w ciągu najbliższych pięciu lat mięso komórkowe może być w stanie z powodzeniem zastąpić mieloną wołowinę lub składnik przetworzonych produktów spożywczych – takich, jak na przykład hamburgery gotowe do podgrzania i zjedzenia.
Pierwszy, syntetyczny produkt mięsny z laboratorium powstał w 2013 roku – jego cena wyniosła 375 tys. dolarów. W ciągu najbliższej dekady naukowcy wierzą, że będą w stanie istotnie zmniejszyć koszty mięsa komórkowego, a nawet stworzyć inne rodzaje mięsa – w tym przypadku z ryb.
Nie pozostaje nic innego, jak trzymać za to kciuki.
Źródło: Smithsonian, Sudbury / fot. Victoria Shes – Unsplash