Pandemia koronawirusa mocno wpłynęła na światową gospodarkę. Pojawienie się SARS-CoV-2 zaburzyło łańcuchy dostaw, doprowadziło do odwołania imprez masowych, zamknięcia wielu fabryk, instytucji kultury, i nie tylko. Swoje piętno koronawirus odcisnął także na branży kosmicznej. Między innymi za jego sprawą kolejna część misji ExoMars zostanie zrealizowana później niż planowano.
Europejska Agencja Kosmiczna oraz rosyjski Roskosmos ogłosiły, że ze względu na nieukończone testy i komplikacje wywołane pandemią koronawirusa zostały zmuszone do przełożenia startu łazika misji ExoMars. Ten nie odbędzie się w 2020 roku, a dopiero w 2022.
Dlaczego start odłożono tak bardzo?
Niestety, ze względu na zmienność orbitalnych pozycji Ziemi i Marsa, idealna szansa na wystrzelenie statku kosmicznego w kierunku Marsa ma miejsce tylko raz na 26 miesięcy. Po 2020 roku taka szansa przypada dopiero na przełom sierpnia i września 2022 roku. Z tego powodu właśnie dopiero w tym terminie łazik ESA i Roskosmosu poleci na Czerwoną Planetę.
Koronawirus pogorszył i tak już złą sytuację
Zanim ogłoszono zmianę planów naukowcy pracujący nad łazikiem próbowali rozwiązać wiele jego problemów, które dotyczyły chociażby spadochronów. To było jednak utrudnione, bo jak zaznacza ESA, sytuacja epidemiologiczna w Europie skomplikowała kwestię koordynowania członków zespołu.
Torba zawierająca jeden z dwóch testowych spadochronów zaprojektowanych dla misji ExoMars przełożonej na 2022 rok. | Źródło: ESA
Wiadomość o opóźnieniu startu łazika jest tym bardziej przykra, że tak naprawdę niewiele brakowało do jego realizacji. Cały sprzęt niezbędny do odbycia lotu w przestrzeni kosmicznej został na statku kosmicznym, który ma dostarczyć łazik na Marsa, zamontowany. Gotowy do startu był też lądownik. ESA musiała przeprowadzić jeszcze tylko kilka testów i wprowadzić nieliczne poprawki.
Największym problemem misji są dwa spadochrony, które mają spowolnić opadanie lądownika na powierzchnie Marsa. Testy przeprowadzone w maju i sierpniu zeszłego roku zakończyły się niepowodzeniem. Podczas gdy te, które miały miejsce w lipcu, pokazały, że dokonano pewnych postępów, finalne testy, na dużej wysokości, dopiero miały się odbyć. Te próby, gdyby zakończyły się pomyślnie, pozwoliłyby na wystrzelenie łazika jeszcze w tym roku. Niestety, za sprawą pandemii trafienie w to okienko startowe nie będzie możliwe.
Co z pozostałymi zaplanowanymi startami?
W tym roku zrealizowane mają zostać także inne kosmiczne misje. NASA chce na przykład wystrzelić na Marsa własny łazik – Perseverance, a Chiny sprowadzić na Ziemię z pomocą sondy Chang’e 5 księżycowe próbki. Póki co te plany nie zostały odłożone na później, ale jako że w związku z COVID-19 sytuacja zmienia się z minuty na minutę, kto wie, czy to się jeszcze nie stanie.
Źródło: ESA