2I/Borisov została wykryta w Układzie Słonecznym 30 sierpnia 2019 roku. Jako pierwszy dostrzegł ją rosyjsko-ukraiński astronom-amator Giennadija Borysow i to właśnie na jego cześć obiekt nosi taką, a nie inną nazwę. Za sprawą obserwacji przeprowadzonych nieco później szybko określono to ciało prawdopodobną kometą międzygwiezdną.
Chmura skał
W ramach najnowszych badań, przeprowadzonych w oparciu o dane pozyskane podczas obserwacji 2I/Borisov, naukowcy doszli do wniosku, że gigantyczny pas skał położony na zewnętrznych rubieżach Układu Słonecznego, daleko za Pasem Kuipera, może zawierać całe mnóstwo obiektów, które powstały wokół innych gwiazd. Autorzy pracy twierdzą nawet, że pas ten, znany jako Obłok Oorta, może zawierać więcej obiektów międzygwiezdnych niż obiektów z Układu Słonecznego.
Obłok Oorta zawdzięcza swoją nazwę słynnemu holenderskiemu astronomowi Janowi Oortowi, który jako pierwszy w latach 50. XX wieku zasugerował, że komety pochodzą z określonego obszaru Układu Słonecznego, wypełnionego całym mnóstwem kosmicznych skał. Później jego teorię udowodniono i nazwano ów obszar Obłokiem Oorta.
Obłok Oorta sferyczna otoczka Układu Słonecznego zawierająca asteroidy i komety. Uważa się, że jej wewnętrzna krawędź znajduje się jakieś 2000 jednostek astronomicznych od Słońca, a zewnętrzna – nawet 200 tysięcy jednostek astronomicznych od Słońca. Jedna jednostka astronomiczna to średnia odległość Ziemi od Słońca – około 150 milionów kilometrów.
Rezultat obliczeń
Póki co żaden pojazd stworzony przez człowieka nie dotarł do Obłoku Oorta. Sonda Voyager 1 potrzebuje jeszcze 300 lat, by to zmienić. Na dodatek, możliwości badania go z Ziemi są bardzo ograniczone, ponieważ jego obiekty nie wytwarzają własnego światła i znajdują się zbyt daleko od Słońca, by odbijać znaczącą ilość jego światła. Zatem, w jaki sposób naukowcy doszli do wniosku, że w Obłoku Oorta musi znajdować się całe mnóstwo obiektów spoza Układu Słonecznego? Amir Siraj z Wydziału Astronomii Uniwersytetu Harvarda i główny autor badania, poinformował, że mógł obliczyć prawdopodobieństwo odwiedzin Układu Słonecznego przez międzygwiezdne komety na podstawie faktu, że kometa 2I/Borisov została odkryta.
„Na podstawie odległości, z której wykryto 2I/Borisov, oszacowaliśmy domniemaną lokalną obfitość komet międzygwiazdowych, tak jak obfitość obiektów podobnych do Oumuamua została obliczona po odkryciu tego ciała.”, powiedział Siraj. Tajemnicza Oumuamua została dostrzeżona przez astronomów wcześniej niż 2I/Borisov, bo w październiku 2017 roku. Szybko po tym rozpoczęła się intensywna debata poświęcona naturze obiektu. Do dziś nie ma pewności, czy był on asteroidą czy kometą.
Jak wyjaśnia Siraj, nawet pojedynczy obiekt można wykorzystać do przeprowadzenia analizy statystycznej. Tak zwana metoda Poissona, zastosowana przez astronomów, pozwala obliczyć prawdopodobieństwo wystąpienia zdarzenia w określonym przedziale czasu i w określonej przestrzeni od momentu zajścia poprzedniego zdarzenia.
Biorąc pod uwagę przyciąganie grawitacyjne Słońca, Siraj i inny astronom z Uniwersytetu Harvarda – Avi Loeb, zdołali oszacować prawdopodobieństwo przedostania się międzygwiezdnej komety w okolice Ziemi. Wówczas odkryli oni, że liczba komet międzygwiezdnych przechodząca przez Układ Słoneczny wzrasta wraz z odległością od Słońca.
„Doszliśmy do wniosku, że w zewnętrznych częściach Układu Słonecznego, nawet biorąc pod uwagę duże niepewności związane z obfitością obiektów podobnych do 2I/Borisov, przejściowe komety międzygwiazdowe powinny przewyższać liczebnie obiekty Obłoku Oorta (komety z naszego własnego układu).”, dodał Siraj.
Kosmiczna zagadka?
Biorąc pod uwagę wnioski wyciągnięte z badań, dlaczego astronomowie dostrzegli dotychczas tylko jedną kometę międzygwiezdną (a w zasadzie dwie, jeśli Oumuamua także jest kometą)? Ma to związek z technologią. Teleskopy dopiero niedawno stały się na tyle wydajne, by były w stanie dostrzec tak małe i poruszające się tak szybko ciała, a co dopiero prowadzić na ich temat szczegółowe badania.
Astronomowie mają nadzieję, że teleskopy nowej generacji, takie jak budowane w Chile Obserwatorium im. Very C. Rubin, pozwolą na ruszenie z badaniami komet i asteroid pozasłonecznych pełną parą. Oby faktycznie tak było.
Źródło: Space, fot. tyt. Canva