Doug Loverro z NASA niespodziewanie zrezygnował ze stanowiska szefa lotów kosmicznych – niespełna po roku pracy dla Amerykańskiej Agencji Kosmicznej. Sytuacja dzieje się w bardzo niedobrym momencie – NASA tuż za rogiem posiada załogową misję do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, a w tle majaczy także program Artemis zakładający wysyłkę astronautów w kierunku Księżyca. Zaskakujące odejście Loverro wyszło na jaw dopiero 19 maja, chociaż rezygnacja miała miejsce dzień wcześniej. Wszystko to zaledwie tydzień przed misją, w której NASA wystrzeli ponad powierzchnię Ziemi astronautów po raz pierwszy od prawie 10 lat – z terytorium USA.
Za wysłanie astronautów nad Ziemię będzie odpowiedzialny statek kosmiczny Crew Dragon od SpaceX. Amerykańska Agencja Kosmiczna nie poinformowała jeszcze, jak dokładnie odejście szefa lotów kosmicznych będzie wpływało na przebieg całej operacji – na ten moment jego miejsce zajął były astronauta Ken Bowersox. Bowersox będzie także w pełni odpowiedzialny za nadzorowanie długo oczekiwanej misji Demo-2.
fot. NASA
Dzięki siedmiu miesiącom pracy w NASA, Loverro przyczynił się do znaczących postępów w kontekście zrealizowania misji Artemis i postawienia pierwszej kobiety na księżycu oraz jednego z astronautów – już w 2024 roku. Dokładny powód odejścia pozostaje tajemnicą. W liście przekazanym przez samego Loverro, szef lotów kosmicznych wspomina o ryzyku, jednak nie zdradza nic więcej na jego temat.
NASA zbliża się do ważnego momentu w swoim działaniu. Od momentu wysłania statku kosmicznego Crew Dragon, który ma zacumować przy ISS, Amerykańska Agencja Kosmiczna posiada naprawdę napięty terminarz mający doprowadzić do realizacji programu Artemis. NASA walczy także o wysyłkę łazika Perseverance w kierunku Marsa, a także o nowe pomysły, które mają zostać dostarczone przez firmy trzecie zaproszone do specjalnego programu finansowania.
Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko obserwować całą tę sytuację.
Źródło: DT / fot. SpaceX