Sytuacja, jakiej nie było
Hipoteza o istnieniu pozaziemskiej cywilizacji jest prawdopodobna, ale do tej pory nikomu nie udało jej się dowieść. Zachowanie gwiazdy Boyajian może okazać się dowodem na istnienie pozaziemskiej cywilizacji, ale też istnienie powszechnego zjawiska, którego do tej pory naukowcy nie obserwowali – kosmos skrywa wciąż wiele tajemnic.
Popularna teza na temat KIC 8462852, zyskująca popularność w kręgach poszukiwaczy obcych cywilizacji, mówiła, iż to obca cywilizacja stworzyła tam swoją bazę lub sferę Dysona, dzięki której czerpie energię z obserwowanej gwiazdy. Miłośnicy science fiction twierdzą nawet, że może to być flota statków kosmicznych. Bardziej prawdopodobne założenie dotyczy raczej fragmentów skał, chmury pyłu, grupy komet lub nawet fragmentów rozbitego księżyca. Naukowcy są jednomyślni: hipotezy o pozaziemskiej cywilizacji nadal nie da się wykluczyć, choć… większość zachowuje sceptycyzm.
Poszukiwania trwają
Obserwacja ciała niebieskiego trwa już 8 lat i zajmuje się nią między innymi Ann Marie Cody, naukowiec NASA specjalizująca się w ewolucji młodych gwiazd. To właśnie na tym etapie ich kreowania mają miejsce sytuacje, gdy obłoki pyłu, skał i gazu wirujące wokół gwiazdy–gospodarza mogą wywoływać zakłócenia w odbiorze typowych danych astronomicznych.
Czytaj także: Astronomowie wykryli interesującą chmurę pyłu 330 lat świetlnych od Ziemi
„Najmłodsze gwiazdy wykazują naprawdę dziwaczne fluktuacje jasności i zazwyczaj są ku temu powody” – tłumaczy Cody. „Kiedy odkryto, że gwiazda Boyajian wykazywała podobne dziwaczne pojaśnienia i przyciemnienia i nikt, tak naprawdę nie rozumiał dlaczego, zainteresowałem się tym. Zaczęłam się zastanawiać, czy jest ich więcej i czym mogą być.”
W 2022 roku Cody sięgnęła po dane TESS, aby rzucić nieco światła na tajemnicę gwiazdy Boyajian. To właśnie z tego teleskopu najchętniej korzystają naukowcy szukający pozaziemskich cywilizacji. Dlaczego? Bo TESS skupiając się na kilku tysiącach gwiazd posiadających planety co 30 minut wykonuje szerokokątny obraz nieba, obejmujący dziesiątki milionów gwiazd. Dzięki temu rejestruje rzadkie zdarzenia.
„Jestem podbudowany, że mamy fundusze NASA na wsparcie tego projektu” – mówi Croft i dodaje: „Wykorzystujemy misję NASA, aby spełnić cel NASA, którym jest poszukiwanie życia we wszechświecie. Ale robimy to poprzez poszukiwania oznak o charakterze technologicznym, które nie są bardzo kosztowne dla NASA w porównaniu z niektórymi z ich prac nad oznakami życia z rodzaju biologicznych. Myślę, że jest to rozwiązanie korzystne dla obu stron”.
Szukanie igły w stogu siana
Dane z Tess obejmują 60 – 150 milionów gwiazd. Przez dwa lata naukowcy będą przeglądać dane w poszukiwaniu czegoś… dziwnego. Jeśli faktycznie obce struktury istnieją, mogą zostać odkryte pośród danych z TESS.
SETI nie znalazł dowodów na istnienie obcych cywilizacji. Mimo to pozwolił zarejestrować mnóstwo ciekawych anomalii.
„Podoba mi się pomysł pt. „poszukajmy dziwnych rzeczy”! Kiedy szukasz niezwykłych zjawisk i badasz swoje dane, masz tendencję do znajdowania interesujących obiektów. Jeśli okaże się, że to nie są kosmici, to i tak jest to interesujące. A jeśli okaże się, że to kosmici, to będzie to najbardziej niesamowity wynik naukowy jakiego możemy się spodziewać” – konkluduje Croft.
Źródło: National Geographic, zdj. tyt. NASA/JPL-Caltech