Słońce, jedyna gwiazda Układu Słonecznego, to obiekt, na temat którego nadal nie wiemy wszystkiego. Niemniej, takie agencje jak NASA i ESA nieustannie starają się odkrywać kolejne jego tajemnice, a robią to nie tylko z użyciem naziemnych teleskopów, ale również przeróżnych sond. Jedna z nich, wspólnie wystrzelona przez nie w przestrzeń kosmiczną w lutym – Solar Orbiter, wykonała zdjęcia, które pozwalają przyjrzeć się Słońcu z rekordową dokładnością.
Słońce widziane z bliska
Fotografie, którymi NASA i ESA właśnie się podzieliły, to pierwsze, które sonda Solar Orbiter wykonała podczas swojej misji. Celem owej misji jest przeprowadzenie badań i obserwacji biegunów Słońca. Dotychczas coś takiego nie miało miejsca.
Pojazd NASA i ESA wykonał omawiane zdjęcia podczas swojego pierwszego przelotu w pobliżu Słońca. Wówczas zbliżył się on do gwiazdy na odległość około 77 milionów kilometrów. To bliżej niż się wydaje. Dystans dzielący Ziemię i Słońce wynosi średnio 150 milionów kilometrów.
Niespodziewane odkrycie
Solar Orbiter wykonał poniższe fotografie z pomocą instrumentu o nazwie Extreme Ultraviolet Imager (EUI), prowadzącego obserwacje w zakresie światła ultrafioletowego. Dzięki nim na powierzchni Słońca dostrzeżono coś, czego nigdy dotychczas nie zauważono. Jest to o tyle zadziwiające, że wspomniany przelot w pobliżu gwiazdy miał posłużyć tylko za okazję do przetestowania sprzętu znajdującego się na pokładzie sondy.
Ta animacja przedstawia zdjęcia Słońca, które sonda Solar Orbiter zarejestrowała, wykorzystując urządzenie Extreme Ultraviolet Imager (EUI). | Źródło: Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL
„Nie spodziewaliśmy się, że dokonamy takiego odkrycia tak wcześnie.”, powiedział Daniem Müller, jeden z naukowców ESA pracujący przy misji sondy Solar Orbiter. „Te zdjęcia pokazują, że Solar Orbiter zaliczył wspaniały start.”
To, co naukowcy z NASA i ESA zaobserwowali na powierzchni Słońca, określono mianem „ognisk”. Obecnie podejrzewa się, że owe „ogniska” są mini eksplozjami czy też nanobłyskami tysiąc razy mniejszymi od rozbłysków słonecznych. Mogą one pomagać w ogrzewaniu zewnętrznych części atmosfery gwiazdy. W przyszłości agencje kosmiczne zamierzają pozyskać więcej informacji na ich temat, z pomocą urządzenia Spectral Imaging of the Coronal Environment (SPICE) sondy Solar Orbiter.
„Ogniska” dostrzeżone na powierzchni Słońca. Ich lokalizacje oznaczono białymi strzałkami. | Źródło: Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL
„Ogniska są małymi, miliony lub miliardy mniejszymi, krewnymi rozbłysków słonecznych, które możemy obserwować z Ziemi.”, stwierdził David Berghmans, kierujący zespołem odpowiadającym za obsługę intrumentu EUI. „Na pierwszy rzut oka Słońce może wyglądać spokojnie, ale kiedy dokładnie się mu przyjrzymy, wszędzie gdzie spojrzymy zobaczymy te miniaturowe rozbłyski.”
„Te ogniska same w sobie są zupełnie nieistotne, ale zsumowane efekty ich działania mogą stanowić dominujący wkład w ogrzewanie korony słonecznej.”, dodał Frédéric Auchère, kolega Davida Berghmansa z zespołu.
Jedna sonda, tyle możliwości
Podczas przelotu w odległości 77 milionów kilometrów od Słońca Solar Orbiter dokonywał też pomiarów z pomocą innych instrumentu. Jednym z nich był Polarimetric Helioseismic Imager (PHI). Podczas gdy EUI rejestrował obrazy powierzchni Słońca, PHI zbierał dane na temat linii pola magnetycznego przez nią przebiegających. Co ciekawe z pomocą sondy już udało się dokonać pomiarów obszaru, który nie jest dostrzegalny z Ziemi.
Seria obrazów zarejestrowanych przez instrument PHI sondy Solar Orbiter. | Źródło: Solar Orbiter/ PHI Team/ESA & NASA
Kolejny instrument, którego dane naukowcy już otrzymali to Solar and Heliospheric Imager (SoloHI). Z jego pomocą udało się wykryć tak zwane światło zodiakalne – światło słoneczne odbijające się od międzyplanetarnego pyłu.
Pierwsze zdjęcia wykonane przez instrument SoloHI pojazdu Solar Orbiter. | Źródło: Solar Orbiter/SoloHI team (ESA & NASA), NRL
Świetlana przyszłość
Ciekawe czego jeszcze w przyszłości dowiemy się za sprawą pojazdu Solar Orbiter. W końcu, jego misja w zasadzie dopiero się rozpoczęła, a przecież ma ona trwać aż 7 lat (nie wspominając o późniejszej, 3-letniej misji przedłużonej).
Istotny jest fakt, że w ramach głównego etapu misji Solar Orbiter ma zacząć poruszać się po orbicie o mocnym nachyleniu względem równika gwiazdy. To nachylenie ma wynieść co najmniej 24 stopnie. Z czasem orbiter zbliży się do biegunów Słońca na odległość mniejszą niż ta, która dzieli Słońce i Merkurego. Wówczas będzie w stanie przyjrzeć się mu z doprawdy nietypowej perspektywy.
Misja sondy Solar Orbiter jest ważna, gdyż ma ona szansę pozwolić naukowcom na dogłębne poznanie procesu przebiegunowania Słońca, który zdarza raz na blisko 11 lat. Poza tym, dzięki niej może uda się dokładniej przyjrzeć polu magnetycznemu gwiazdy, co z kolei ułatwi przewidywanie burz słonecznych i przygotowywanie się na nie.
Źródło: ESA, NASA, fot. tyt. Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL