Poszukiwanie życia z innej perspektywy
Jak się okazuje, istnieją co najmniej 1004 gwiazdy ciągu głównego, podobne do Słońca, wokół których krążą planety podobne do naszej, z powierzchni których możliwe byłoby wykrycie chemicznych śladów życia na Ziemi. Zatem, jeżeli na tych planetach ktoś żyje, istnieje szansa, że wie o naszym istnieniu.
Wszystkie wymienione gwiazdy znajdują się w promieniu 326 lat świetlnych z dala od Ziemi. To dlatego, że w ramach badań skupiono się na egzoplanetach nam najbliższych. Podczas obliczeń wykorzystano katalog gwiezdny obserwatorium TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite) oraz mapę gwiazd Gaia. Z czasem lista światów z widokiem na Ziemię może się zmienić.
Ziemia w polu widzenia
Aby dostrzec Ziemię, mieszkańcy wylistowanych egzoplanet musieliby skorzystać z takich samych technik katalogowania odległych obiektów, jakich używamy my. Przede wszystkim chodzi o metodę tranzytu, polegającą na obserwowaniu przejścia planety przed tarczą swojej gwiazdy. Wówczas można na przykład określić skład atmosfery obserwowanej planety.
W kwestii określenia, które egzoplanety dysponują dobrym widokiem na Ziemię niezwykle ważna była płaszczyzna Układu Słonecznego, czyli płaszczyzna, w której Ziemia i inne planety naszego układu krążą wokół Słońca. Na jej podstawie udało się określić lokalizację egzoplanet, z których Ziemię widać długo i często.
Spośród 1004 wymienionych gwiazd, wokół 508 w potencjalnych strefach zamieszkiwalnych krążą planety dysponujące co najmniej 10-godzinnym oknem obserwacyjnym pozwalającym na obserwowanie Ziemi. Większość z tych gwiazd, bo 77 procent, to gwiazdy typu widmowego M, czyli czerwone karły – najmniejsze i najchłodniejsze z gwiazd ciągu głównego.
„Tylko bardzo mały ułamek egzoplanet znajduje się w naszym polu widzenia, dzięki czemu możemy zobaczyć je podczas tranzytu.”, powiedział fizyk Joshua Pepper z Uniwersytetu Lehigh. „Ale spośród tysiąca gwiazd, które zidentyfikowaliśmy w naszym słonecznym sąsiedztwie, wszystkie mogłyby zobaczyć tranzyt Ziemi na tle Słońca, który przykułby ich uwagę”.
Polowanie na obcych trwa dalej
Niestety, na razie nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy na wylistowanych planetach rzeczywiście ktoś mieszka i nas obserwuje. Może kiedyś opracujemy technologię, która pozwoli to zmienić. Do tego czasu musimy próbować swoich sił z użyciem tego sprzętu, którym już dysponujemy, ale kto wie, może wcześniej obcy zdołają skontaktować się z nami.
Źródło: Monthly Notices of the Royal Astronomical Societyy: Letters, fot. tyt. YouTube/Uniwersytet Cornella