Nie ma sensu się powtarzać, więc z przyjemnością zaproszę was do lektury wpisu opisującego szczegóły lądowania InSight, który wczoraj pojawił się na naszych łamach. Przejdziecie do niego klikając tutaj. Dzisiaj zajmiemy się pierwszymi rezultatami prac sondy.
W trakcie wczorajszej transmisji NASA obiecało, że lada moment pojawią się pierwsze zdjęcia wykonane przez kamerę zaimplementowaną w wysłanym na Marsa urządzeniu. Nie musieliśmy zbyt długo czekać – już od kilku godzin bowiem możemy zobaczyć „premierowe” ujęcia InSight.
Powyższe zdjęcie może na pierwszy rzut oka nie wzbudzać jakiegokolwiek zachwytu, lecz jeśli weźmiemy pod uwagę, że zostało ono zrobione na obcej planecie, a bród na obiektywie to marsjański pył… to nagle pryzmat przez jaki się ten kadr ogląda diametralnie się zmienia.
NASA chciało oczywiście upewnić się, że z sondą InSight nic poważnego się nie stało, więc postanowiło wykonać „selfie” maszyny, co poza ukazaniem elementów lądownika odsłoniło wyraźny obraz terenu, na którym się znajduje. Trzeba przyznać, że poniższy kadr wygląda jak z filmu – po prostu wow.
Zapewne to nie ostatnie zdjęcia z Marsa, jakie już w niedalekiej przyszłości będzie nam dane obejrzeć. Teraz jednak sonda ma nieco ważniejsze zadanie – analizę składu planety dzięki pomiarom wstrząsów tektonicznych. Na powierzchni planety umieszczone zostaną również dwa specjalne moduły, które pozwolą chociażby wykonać pomiar temperatury nieco pod powierzchnią.
Nie można zapomnieć również, że kluczowe znaczenie dla badań wykonywanych przez InSight będzie miał Kret HP3, czyli urządzenie skonstruowane przez polskich naukowców z Polskiej Akademii Nauk i firmy Astronika. Jego zadaniem jest zaglądnięcie na 5 metrów pod wierzchnią warstwę planety.
Nam pozostaje jedynie pogratulować wszystkim zaangażowanym osobom, które przyczyniły się do tego przedsięwzięcia i oczekiwać dalszych wieści na temat sondy InSight.
Źródło: TechCrunch