Kaucja nie tylko za szkło, ale także za plastik i aluminium
Pamiętacie jak w lipcu 2019 roku pisaliśmy o recyklomatach, które stanęły w Warszawie oraz butelkomacie postawionym nieco wcześniej w Krakowie? Władze tamtejszych miast chciały zachęcić Polaków do recyklingu, nagradzając ich punktami wymienialnymi na tańsze bilety do kina, teatru lub darmową kawę. Wygląda na to, że takie rozwiązania to za mało, a polski rząd widzi potrzebę wprowadzenia solucji systemowej. Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba poinformował, że rząd pracuje nad systemem depozytowo-kaucyjnym, który obejmie opakowania jednorazowe – nie tylko szklane, jak dotychczas. Jakich opłat należy się spodziewać?
Za wyliczenia wzięła się Polska Federacja Producentów Żywności (PFPŻ), cytowana przez serwis Money.pl. Andrzej Gartner, dyrektor generalny PFPŻ uważa, że kaucja powinna wynosić minimum 50 groszy. Jej ostateczna wysokość będzie jednak zapewne uzależniona od powszechności systemu – powinien w niej uczestniczyć cały rynek. Przytaczane są przykłady kilku krajów europejskich, gdzie działają tzw. systemy producenckie (Niemcy) oraz państwowe, gdzie to państwo odpowiada za finansowanie i organizację systemu odbioru plastikowych butelek oraz aluminiowych puszek. Tak organizowane jest to w Chorwacji.
Sprawą trudną do rozwikłania wydaje się rola sklepów, których zadaniem jest przyjmowanie i magazynowanie opakowań do recyklingu oraz zwracanie kaucji konsumentom. O ile kwestie finansowe nie wydają się stanowić problemu, to jest nim na pewno magazynowanie opakowań przez małe sklepy.
Kaucja ma motywować Polaków do zwrotów opakowań, kiedy to pieniądze doliczone przy zakupie danego towaru zostaną im zwrócone. Jeśli pamiętacie lata 90′ XX wieku (a także lata PRL), to z pewnością pamiętacie powszechność kaucji za butelki szklane oraz… problemy ze zwracaniem ich bez paragonu, potwierdzającego zakup w danym sklepie (!).
Koszt wdrożenia systemu zbierania opakowań do recyklingu szacuje się na 5 miliardów złotych, rozłożone na przestrzeni 10 lat. Pierwotnie szacowano wydatek na poziomie aż 23 miliardów złotych.
To nie kaprys polskiego rządu. To konieczność
Marcin Nawacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uważa, że Polska takie rozwiązanie wprowadzić po prostu musi, przed 5 stycznia 2023 roku. Wynika to bezpośrednio z unijnej dyrektywy nazywanej Rozszerzoną Odpowiedzialnością Producentów.
Źródło: Money.pl