Na pokładzie Hery znajdą się dwa CubeSaty, które mogą latać bardzo blisko powierzchni asteroidy jednocześnie jej nie dotykając. W ten sposób sprzęty będą działać jak drony, rejestrując istotne dane i przekazując je naukowcom. ESA informuje, iż najbardziej zależy jej na sprawdzeniu, w jaki sposób można zmieniać trajektorię lotu asteroidy i wykorzystać ją w celu „obrony planetarnej”.
Asteroida, z którą zmierzą się sprzęty NASA i ESA posiada wielkość egipskiej piramidy – spadając na ziemię byłaby ona w stanie zmieść z jej powierzchni praktycznie każde, większe miasto. Misja będzie jednak trudna i znajduje się w niej haczyk. Mimo swoich rozmiarów, Didymos jest relatywnie małą asteroidą, a do tej pory żaden statek kosmiczny wysłany z Ziemi nie krążył wokół tak małych ciał niebieskich.
Chociaż zderzenie naszej planety z asteroidą jest mało prawdopodobnym zdarzeniem, naukowcy i inżynierowie wolą myśleć nad rozwiązaniem tej kwestii zawczasu. NASA stale obserwuje około 2 tysięcy obiektów krążących w różnej odległości od naszej planety.
Misja Hera ma tylko potwierdzić czy w razie problemów będziemy mogli sobie z nimi poradzić.
Źródło: ESA