Soczewki zasilane łzami. Oto technologia przyszłości?

Piotr MalinowskiSkomentuj
Soczewki zasilane łzami. Oto technologia przyszłości?

Branża inteligentnych soczewek może wkrótce rozkwitnąć. Wszystko dzięki niezwykle cienkiej baterii, którą zasilać są w stanie nawet ludzkie łzy. Użytkownik ma dzięki temu znacząco skrócić czas spędzany na fizycznej interakcji nie tylko z produktem, ale i samym okiem. Oczywiście należy wspomnieć, że nie mówimy o tradycyjnych akumulatorach litowo-jonowych. Umieszczanie ich wewnątrz ciała nie byłoby najmądrzejszym pomysłem.

Inteligentne soczewki zasilane ludzkimi łzami

Soczewki i okulary są niezbędnym wyposażeniem wielu osób, więc zupełnie nie dziwi dynamiczne inwestowanie w branżę okulistyczną czy optyczną. Rozwój nauki nierzadko wspierany jest przez technologię, co także nie powinno nikogo zaskakiwać. Połączenie tych dwóch światów potrafi natomiast przynieść naprawdę wiele dobrego – także dla przeciętnych konsumentów cierpiących na przeróżne schorzenia.

Inspiracją dla tytułowego przedsięwzięcia była scena z czwartej części filmowego cyklu Mission Impossible, gdzie bohater nosi soczewki kontaktowe pozwalające identyfikować twarz i śledzić przy pomocy wzroku. Naukowcy postanowili przenieść tę wizję do rzeczywistości – opracowali unikatowe baterie do inteligentnych soczewek. Pomysłodawcą był Lee Seok Woo, profesor nadzwyczajny Szkoły Inżynierii Elektrycznej i Elektronicznej Uniwersytetu Technologicznego Nanyang.

Pierwszym krokiem było opracowanie bezpiecznych i kompaktowych baterii – nie było bowiem mowy o wykorzystaniu. To tak naprawdę główne wyzwanie związane z realizacją futurystycznego przedsięwzięcia. Na szczęście udało się wpaść na zadowalający pomysł i od razu rozpoczęto badania oceniające skuteczność pomysłu. Co dokładnie wymyślono?

Warto od razu wspomnieć, że same soczewki zazwyczaj mają 0,5 mm grubości. Bateria do nich musi być więc nie tylko jeszcze cieńsza, ale i równie elastyczna – wszystko dla komfortu użytkownika końcowego. Grubość stworzonej baterii wynosi zaledwie 0,2 mm, czyli dwa razy mniej niż ludzki włos. Trzeba przyznać, iż robi to ogromne wrażenie. Komponent będzie zasilany przez biokompatybilny roztwór soli fizjologicznej. Oznacza to ładowanie metodą konwencjonalną (przewód) lub chemiczną. Tutaj na scenę wchodzi glukozowa otoczka reagująca z jonami sodu i chlorku.

Czy to ma jakikolwiek sens?

Zanurzenie akumulatora w roztworze soli fizjologicznej na 8 godzin pozwala osiągnąć około 80% poziomu naładowania. Wtedy mamy pewność, że soczewki nie rozładują się przez kolejne kilka godzin w ciągu dnia. Naukowcy zwracają jednak uwagę na ludzkie łzy zawierające glukozę – płacząc również można naładować innowacyjną baterię. Absurd, czyż nie? Obecnie jednak technologia jest dynamicznie rozwijana i trudno powiedzieć jak prezentować się będzie efekt końcowy.

Na ten moment bateria może wytworzyć napięcie wynoszące między 0,3 – 0,6 V. To znacznie mniej niż standardowa bateria AA. Dlatego też próżno jeszcze liczyć na zasilanie pamięci masowej czy opcję nawiązania połączenia internetowego. Prace trwają i wkrótce powinniśmy doczekać się prawdziwego przełomu – przynajmniej według ekspertów.

Twórcy przedsięwzięcia są także pewni, że koszt baterii powinien finalnie wynosić zaledwie kilka dolarów. Oczywiście dopiero wtedy, gdy dojdzie do wejścia na etap komercjalizacji. Czas pokaże czy rynek okaże zainteresowanie.

Źródło: CNBC / Zdjęcie otwierające: CNBC

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.