Chociaż w kosmosie nie ma powietrza, to wieje w nim wiatr – wiatr słoneczny złożony z maleńkich cząsteczek wystrzelonych przez Słońce w postaci plazmy. Teraz, dzięki sondzie Solar Orbiter należącej do ESA, naukowcy są coraz bliżej rozwiązania jego tajemnicy. Sonda ta dostrzegła bowiem coś, co może być źródłem wiatru słonecznego.
„Miniaturowe” źródło wiatru słonecznego, czyli pikoflary
Dekadami wiatr słoneczny był wiązany z powstającymi na Słońcu strukturami zwanymi dziurami koronalnymi. Dziury koronalne to ciemniejsze obszary w koronie słonecznej, powstające w momencie „otwierania się” linii pola magnetycznego Słońca. Plazma może wypływać wzdłuż tych linii do Układu Słonecznego, tworząc wiatr słoneczny. Ale jak dokładnie plazma jest wystrzeliwana z dziur koronalnych? Nowej odpowiedzi na to pytanie najwyraźniej dostarczyły obserwacje przeprowadzone przez sondę Solar Obiter.
Stworzona przez ESA przy udziale NASA sonda Solar Orbiter została wystrzelona w kosmos w lutym 2020 roku. Wkrótce potem zaczęła bacznie przyglądać się Słońcu z bliska. Obserwuje ona między innymi właśnie dziury koronalne i wykonuje ich bardzo szczegółowe zdjęcia w zakresie ekstremalnego promieniowania ultrafioletowego.
Prowadząc swoje obserwacje, sonda Solar Orbiter zauważyła w obszarze dziury koronalnej mnóstwo maleńkich dżetów plazmy wystrzeliwanych z korony słonecznej z prędkością 100 kilometrów na sekundę. Oczywiście, są to dżety maleńkie tylko w odniesieniu do rozmiarów Słońca. Każdy z nich ma bowiem setki kilometrów długości. Naukowcy nazywają je pikoflarami.
Każda z takich pikoflar istnieje przez 20 do maksymalnie 100 sekund. Co jednak najważniejsze, w porównaniu do innych znanych typów rozbłysków słonecznych, dżety te charakteryzują się znacznie niższą energią. Każdy z nich wystrzeliwuje zaledwie jedną tysięczną energii poprzednich znanych najmniejszych rozbłysków. Mimo to łącznie wszystkie maleńkie dżety mogą przyczyniać się do powstawania dużej części wiatru słonecznego.
„Jednym z rezultatów obserwacji jest to, że w dużej mierze przepływ ten w rzeczywistości nie jest jednolity. Wszechobecność dżetów sugeruje zaś, że wiatr słoneczny może powstawać w obszarze dziur koronalnych w postaci bardzo sporadycznych wypływów.”, powiedział Andrei Zhukov, główny badacz pracujący przy kampanii obserwacyjnej sondy Solar Orbiter.
Zjawiska, które poznamy jeszcze lepiej
Dalsze obserwacje pozwolą jeszcze lepiej poznać charakterystykę powstających na Słońcu pikoflar. Zapewne im więcej naukowcy będą wiedzieć na ich temat, tym dokładniej będą w stanie przewidywać pogodę kosmiczną dla przyszłych statków kosmicznych i dla Ziemi.
Na szczęście sonda Solar Orbiter już wkrótce będzie w stanie przyjrzeć się pikoflarom dokładniej. Na przestrzeni najbliższych lat jej orbita zmieni się bowiem tak, aby mogła uzyskać bardziej bezpośredni widok na południowy biegun Słońca, gdzie znajduje się obserwowana przez nią dziura koronalna.
„Trudno jest zmierzyć niektóre właściwości tych maleńkich dżetów, gdy patrzymy na nie z boku, ale za kilka lat zobaczymy je z innej perspektywy, niż jakiekolwiek teleskopy czy obserwatoria. To powinno okazać się bardzo pomocne.”, powiedział Daniel Müller, naukowiec pracujący w ESA nad misją Solar Orbitera.
Źródło: ESA, fot. tyt. ESA