Sonda DART pomyślnie zmieniła trajektorię lotu asteroidy

Anna BorzęckaSkomentuj
Sonda DART pomyślnie zmieniła trajektorię lotu asteroidy
Istnieje szansa, że następnym razem, gdy asteroida będzie stanowić zagrożenie dla Ziemi, będziemy w stanie ocalić naszą planetę. We wtorek NASA poinformowała bowiem, że sondzie DART (Double Asteroid Redirection Test)udało się zmienić trajektorię lotu asteroidy, po tym gdy zderzyła się z nią pod koniec września.

Zderzenie z kosmiczną skałą i jego rezultaty

Sonda DART uderzyła w powierzchnię asteroidy Dimorphos, księżyc asteroidy Didymos, 27 września, o godzinie 1:14 w nocy czasu polskiego. Doszło do tego, gdy pojazd poruszał się z prędkością 21 160 kilometrów na godzinę. Chociaż sama sonda rozpadła się na drobne kawałeczki, okazuje się, że udało jej się wypchnąć skalisty obiekt z jego dotychczasowej orbity.

DART zmieniła skróciła okres orbitalny astroidy Dimorphos wokół asteroidy Didymos o cztery procent, czyli o 32 minuty. Dotychczas trwał on 11 godzin i 55 minut, a od niedawna trwa 11 godzin i 23 minuty. Spodziewano się wręcz, że wpływ wywarty przez sondę będzie nieco mniejszy.

Co istotne, omawiana para asteroid krąży wokół Słońca w odległości 1,64 jednostki astronomicznej i nie stanowi zagrożenia Ziemi. Stanowi natomiast idealne pole do badań nad metodą impaktora kinetycznego – metodą, która ma umożliwić zmianę trajektorii obiektu faktycznie zagrażającego naszej planecie.

Interesujące wyniki obserwacji

Po tym, gdy sonda DART uderzyła w asteroidę Dimorphos, obiekt ten sfotografowały liczne obserwatoria. Dzięki nim dowiedzieliśmy się na przykład, że asteroida tymczasowo zyskała ogon, zamieniając się w… stworzoną przez człowieka kometę. Na zdjęciu z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a widać, że Dimorphos rzeczywiście wygląda teraz niczym kometa.

dart-kometa

Po zderzeniu z sondą DART asteroida Dimorphos wygląda jak kometa. | Źródło: NASA/ESA/STScI/Hubble

O ile pył wyrzucony w kosmos podczas kolizji mogliśmy ujrzeć na zdjęciach niemal natychmiastowo, musieliśmy trochę poczekać, zanim naukowcy zdołali określić, czy DART jakkolowiek wpłynęłą na trajektorię asteroidy. To dlatego, że do tych analiz musiały zostać wykorzystane teleskopy naziemne, a z Ziemi układ asteroid, który w momencie uderzenia znajdował się około 11 milionów kilometrów stąd, jest widoczny tylko jako pojedyncza kropka.

Istotny jest fakt, że jasność tej kropki zmienia się, gdy Dimorphos przechodzi przed tarczą asteroidy Didymos, która jest znacznie większa. W pomiar okresu zmian jasności kropki zaangażowano cztery teleskopy optyczne zlokalizowane w Chile i Afryce Południowej, a także dwa teleskopy radarowe z USA.

Misja, która była tylko początkiem

Warto wspomnieć, że test z użyciem DART pokazał naukowcom, iż Dimorphos nie jest litą skałą. Przypomina raczej zlepek mniejszych skał i pyłu. Jeśli sonda uderzyłaby w bardziej jednolitą asteroidę, pęd nadany jej przez statek kosmiczny mógłby być mniejszy. Badacze zamierzają uwzględnić to w przyszłych symulacjach i obliczeniach.

„Wygląda na to, że odrzut po wyrzucie [masy] z powierzchni był znaczącym wkładem we wpływ wywarty na asteroidę.”, powiedział Tom Statler, naukowiec z NASA.

Co ważne, Dimorphos i Didymos w przyszłości nadal będą bacznie obserwowane. W 2026 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ma wystrzelić nawet w przestrzeń kosmiczną sondę Hera, która zbada długoterminowe skutki zderzenia z sondą Dart.

Źródło: NASA, fot. tyt. NASA

Udostępnij

Anna BorzęckaSwoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczęła w 2015 roku. Na co dzień pisze o nowościach ze świata technologii i nauki, ale jest również autorką felietonów i recenzji. Chętnie testuje możliwości zarówno oprogramowania, jak i sprzętu – od smartfonów, przez laptopy, peryferia komputerowe i urządzenia audio, aż po małe AGD. Jej największymi pasjami są kulinaria oraz gry wideo. Sporą część wolnego czasu spędza w World of Warcraft, a także przyrządzając potrawy z przeróżnych zakątków świata.