Zderzenie z kosmiczną skałą i jego rezultaty
Sonda DART uderzyła w powierzchnię asteroidy Dimorphos, księżyc asteroidy Didymos, 27 września, o godzinie 1:14 w nocy czasu polskiego. Doszło do tego, gdy pojazd poruszał się z prędkością 21 160 kilometrów na godzinę. Chociaż sama sonda rozpadła się na drobne kawałeczki, okazuje się, że udało jej się wypchnąć skalisty obiekt z jego dotychczasowej orbity.
DART zmieniła skróciła okres orbitalny astroidy Dimorphos wokół asteroidy Didymos o cztery procent, czyli o 32 minuty. Dotychczas trwał on 11 godzin i 55 minut, a od niedawna trwa 11 godzin i 23 minuty. Spodziewano się wręcz, że wpływ wywarty przez sondę będzie nieco mniejszy.
Co istotne, omawiana para asteroid krąży wokół Słońca w odległości 1,64 jednostki astronomicznej i nie stanowi zagrożenia Ziemi. Stanowi natomiast idealne pole do badań nad metodą impaktora kinetycznego – metodą, która ma umożliwić zmianę trajektorii obiektu faktycznie zagrażającego naszej planecie.
Interesujące wyniki obserwacji
Po tym, gdy sonda DART uderzyła w asteroidę Dimorphos, obiekt ten sfotografowały liczne obserwatoria. Dzięki nim dowiedzieliśmy się na przykład, że asteroida tymczasowo zyskała ogon, zamieniając się w… stworzoną przez człowieka kometę. Na zdjęciu z Kosmicznego Teleskopu Hubble’a widać, że Dimorphos rzeczywiście wygląda teraz niczym kometa.
O ile pył wyrzucony w kosmos podczas kolizji mogliśmy ujrzeć na zdjęciach niemal natychmiastowo, musieliśmy trochę poczekać, zanim naukowcy zdołali określić, czy DART jakkolowiek wpłynęłą na trajektorię asteroidy. To dlatego, że do tych analiz musiały zostać wykorzystane teleskopy naziemne, a z Ziemi układ asteroid, który w momencie uderzenia znajdował się około 11 milionów kilometrów stąd, jest widoczny tylko jako pojedyncza kropka.
Istotny jest fakt, że jasność tej kropki zmienia się, gdy Dimorphos przechodzi przed tarczą asteroidy Didymos, która jest znacznie większa. W pomiar okresu zmian jasności kropki zaangażowano cztery teleskopy optyczne zlokalizowane w Chile i Afryce Południowej, a także dwa teleskopy radarowe z USA.
Misja, która była tylko początkiem
Warto wspomnieć, że test z użyciem DART pokazał naukowcom, iż Dimorphos nie jest litą skałą. Przypomina raczej zlepek mniejszych skał i pyłu. Jeśli sonda uderzyłaby w bardziej jednolitą asteroidę, pęd nadany jej przez statek kosmiczny mógłby być mniejszy. Badacze zamierzają uwzględnić to w przyszłych symulacjach i obliczeniach.
„Wygląda na to, że odrzut po wyrzucie [masy] z powierzchni był znaczącym wkładem we wpływ wywarty na asteroidę.”, powiedział Tom Statler, naukowiec z NASA.
Co ważne, Dimorphos i Didymos w przyszłości nadal będą bacznie obserwowane. W 2026 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) ma wystrzelić nawet w przestrzeń kosmiczną sondę Hera, która zbada długoterminowe skutki zderzenia z sondą Dart.
Źródło: NASA, fot. tyt. NASA