Tajemnicza egzoplaneta może krążyć wokół trzech gwiazd jednocześnie

Maksym SłomskiSkomentuj
Tajemnicza egzoplaneta może krążyć wokół trzech gwiazd jednocześnie
Choć dla nas normalne jest, że na niebie możemy podziwiać jedno słońce, w skali całego kosmosu to normalne nie jest. Większość gwiazd w Drodze Mlecznej posiada bowiem towarzyszkę w postaci drugiej gwiazdy. Zatem, pewnie powszechnie występują w niej planety pokroju Tatooine. Co jednak ciekawe, zdarzają się układy zawierające jeszcze więcej gwiazd – trzy, cztery, pięć, sześć, a nawet siedem. Niedawno po raz pierwszy odkryto dowód na istnienie planety krążącej wokół właśnie trzech gwiazd.

Wyjątkowy układ potrójny

Co istotne, układy zawierające aż trzy gwiazdy i planety znajdowano już wcześniej, ale dotychczas były to układy, w których planety krążyły tylko wokół jednej z gwiazd układu. Tymczasem, omawiane odkrycie dotyczy potencjalnej planety, która krąży jednocześnie wokół wszystkich trzech gwiazd układu. Czegoś takiego jeszcze nie widziano.

Gwiazdy w Drodze Mlecznej z reguły nie rodzą się w izolacji. Powstają one w ogromnych chmurach molekularnych, gdzie gęste kępy gazu zapadają się pod wpływem własnej grawitacji. Gdy kępy te rotują, materiał w chmurze tworzy dysk gazu, który oddaje materię rodzącej się gwieździe. Jeżeli dysk podzieli się na mniejsze fragmenty, w tym samym miejscu może powstać nie jedna gwiazda, a dwie lub więcej. Gdy gwiazdy już powstaną, gaz pozostały w dysku ma szanse utworzyć planety.

Szacuje się, że około 40 do 50% gwiazd posiada towarzyszkę w postaci 1 innej gwiazdy, a kolejne 20% tworzy układy potrójne lub zawierające jeszcze więcej gwiazd. W kwestii grawitacji w takich układach mają miejsce takie zawiłości, że zapewne warunki rzadko pozwalają tam na powstawanie planet. Podejrzewa się jednak, że około 2,5 procenta wszystkich egzoplanet występuje właśnie w nich.

Dotychczas odkryto 32 planety należące do układów potrójnych. Potencjalna planeta z omawianego układu potrójnego – GW Orionis – jest jednak na ich tle naprawdę wyjątkowa. GW Orionis to układ zlokalizowany jakieś 1300 lat świetlnych z dala od Ziemi, który przykuł uwagę astronomów, ponieważ wszystkie jego gwiazdy są otoczone ogromnym, złożonym dyskiem protoplanetarnym.

Zagadka coraz bliższa rozwiązania

Korzystając z obserwatorium ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array), astronomom udało się potwierdzić, że we wspomnianym dysku protoplanetarnym istnieje znaczna luka. Takie luki powstają, gdy w dysku formuje się planeta. Ta, okrążając gwiazdę, zmiata pył i gaz ze swojej ścieżki orbitalnej, oczyszczając ją i pozostawiając po sobie właśnie lukę.

W przypadku GW Orionis powyższa kwestia nie jest taka oczywista. Jako że trzy gwiazdy generują bardzo złożone pole grawitacyjne, istnieje możliwość, że luka powstała za sprawą samych gwiazd. To powiedziawszy, ostatnia analiza zasugerowała, że prawdopodobnie tak nie jest.

Teraz pewna grupa astronomów dokonała nowej analizy, wyniki której zgadzają się z poprzednią interpretacją. Zespół, któremu przewodził Jeremy Smallwood z Uniwersytetu Nevady w Las Vegas, zrekonstruował model systemu GW Orionis, który pokazał, że moment obrotowy generowany przez gwiazdy nie byłby wystarczający do rozszczepienia dysku protoplanetarnego.

gw-orionis

Obserwacje układu GW Orionis. | Źródło: ALMA (ESO/NAOJ/NRAO), ESO/Exeter/Kraus et al.

Za powstanie luki w dysku protoplanetarnym prawdopodobnie odpowiada gazowy olbrzym pokroju Jowisza, który dopiero się formuje, a może nawet wiele takich planet. Co istotne, samej planety nie udało się jednak jeszcze dostrzec, a więc astronomowie nie mają co do tego pewności. Z drugiej strony, zgodność między dwoma różnymi badaniami zdaje się tej interpretacji sprzyjać.

Astronomowie wyciągnęli z rezultatów swoich prac wniosek, że proces formowania się planet może przebiegać w warunkach bardziej ekstremalnych niż myślano. Kto, wie może kiedyś odnajdziemy ślady istnienia planet w układach jeszcze bardziej skomplikowanych niż GW Orionis.

Badacze mają nadzieję, że z czasem uda się im faktycznie zaobserwować w GW Orionis planetę. Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć im powodzenia.

Źródło: Uniwersytet Nevady w Las Vegas, fot. tyt. ESO

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.