Cóż, kolizje galaktyk to stosunkowo rzadkie zjawiska. Na szczęście, nie musimy czekać tych 4,5 miliarda lat, aby dowiedzieć się, jak te przebiegają. To między innymi za sprawą NASA, która w 2017 roku wykorzystała dwa swoje teleskopy – Kosmiczny Teleskop Hubble’a oraz Teleskop Kosmiczny Chandra – by sfotografować dwie galaktyki, które są w trakcie takiej kolizji. Galaktyki te wchodzą w skład systemu galaktycznego Arp 299.
Kolizja trwająca miliardy lat
System galaktyczny Arp 299 to naprawdę niesamowite widowisko. Jego galaktyki łączą się ze sobą już od dłuższego czasu. Galaktyki poruszają się w przestrzeni kosmicznej z różnymi prędkościami. Na przykład, Galaktyka Andromedy przemieszcza się w stronę Drogi Mlecznej z prędkością wynoszącą prawie 113 tysięcy metrów na sekundę. Niemniej, nawet jeśli na papierze prędkości te osiągają bardzo duże wartości, ze względu na rozmiary galaktyk ich zderzenia trwają bardzo, bardzo długo. Często potrzeba miliardów lat, by galaktyki w pełni się połączyły.
Jeśli chodzi o Arp 299, astronomowie nie mają pojęcia, kiedy zderzenie jego galaktyk zostało zapoczątkowane, ani jak długo trwa. Podejrzewają oni jednak, że poprzedza ono pojawienie się ludzkości, a być może w ogóle całego życia na Ziemi. Szacunki w tej kwestii utrudnia fakt, że Arp 299 znajduje się jakieś 134 miliony lat świetlnych od nas. Zatem, co podziwiamy w Arp 299 teraz, w rzeczywistości miało miejsce 134 miliony lat temu.
Proces nie taki groźny, jak go rysują
Ogólnie rzecz biorąc, na to, jak długo galaktyki się ze sobą łączą, może wpływać wiele czynników. Szacunki różnych naukowców dają różne wyniki, ale powszechnie przyjmuje się, że proces ten może trwać co najmniej kilka miliardów lat, ale też znacznie dłużej – w zależności od tego, jaki jest rozmiar galaktyk, kąt, pod którym się zderzyły i nie tylko.
Co ciekawe, choć zderzenia galaktyk wyglądają przerażająco, istnieje mała szansa, by w ich trakcie dochodziło do jakichkolwiek kolizji gwiazd. Niektóre mogą wpływać na siebie grawitacyjnie, ale zdaniem naukowców to wszystko.
Warto wspomnieć, że zderzenie Drogi Mlecznej i Galaktyki Andromedy zapewne nijak nie odbije swojego piętna na Ziemi. To powiedziawszy, zanim do tego zderzenia dojdzie, temperatura Słońca wzrośnie na tyle, że oceany na Ziemi się dosłownie wygotują, nie pozostawiając na Ziemi życia. Ludzkość także przestanie przedtem istnieć, chyba że wcześniej zdoła podbić inne układy planetarne.
Źródło: NASA, fot. tyt. NASA; ESA; Z. Levay i R. van der Marel, STScI; T. Hallas i A. Mellinger