W atmosferze Marsa znów pojawiła się dziwaczna, podłużna chmura

Maksym SłomskiSkomentuj
W atmosferze Marsa znów pojawiła się dziwaczna, podłużna chmura
{reklama-artykul}
W 2018 roku w atmosferze Marsa zauważono coś dziwnego, co wyglądało niczym… smuga pyłu wydobywająca się z, mogłoby się wydawać, wygasłego wulkanu. Niemniej, wcale nie była ona zwiastunem nagłego przebudzenia owego wulkanu – Czerwona Planeta jest bowiem nieaktywna wulkanicznie od milionów lat. Zatem, w jaki sposób się pojawiła? W zasadzie taka chmura tworzy się na Marsie regularnie i właśnie zaobserwowano ją ponownie.

Zjawisko dostrzegane cyklicznie

Wcześniej podobną chmurę zauważono w atmosferze Czerwonej Planety nie tylko w roku 2018, ale również 2015, 2012 czy 2009. Zatem, jej kolejnego powstania badacze wręcz wyczekiwali.

Co ciekawe, omawiane chmury zawsze powstają na Marsie w tym samym miejscu – w pobliżu wulkanu Arsia Mons zlokalizowanego w regionie Tharsis. Nie bez powodu. Uważa się bowiem, że pojawiają się one, gdy gęste „powietrze” położone przy samym gruncie jest wypychane w górę wzdłuż zbocza wulkanu, gdzie temperatura stopniowo spada, a wilgoć zbiera się wokół cząsteczek pyłu. Takie samo zjawisko ma miejsce na Ziemi i nosi nazwę windy orograficznej.

„Badaliśmy to intrygujące zjawisko i spodziewaliśmy się, że zobaczymy taką chmurę właśnie teraz.”, powiedział fizyk Jorge Hernandez-Bernal z Uniwersytetu Kraju Basków w Hiszpanii. Hernandez-Bernal jest członkiem zespołu, który wykorzystuje narzędzie VMC (Visual Monitoring Camera) sondy Mars Express, by przyglądać się Czerwonej Planecie.

mars-chmura-esa
Zdjęcia marsjańskiej chmury wykonane między 17 a 19 lipca przez sondę Mars Express. | Źródło: ESA (CC BY-SA 3.0 IGO)

Podobna wydłużona chmura pojawia się na Marsie zwykle raz w ciągu marsjańskiego roku. Jako że ten trwa około 687 ziemskich dni, dopiero teraz ujrzano ją po raz pierwszy od 2018 roku. Co ciekawe, od teraz ma ona nawet swoją nazwę – AMEC (Arsia Mons Elongated Cloud).

Doprawdy gigantyczny obłok

W oparciu o dotychczasowe obserwacje stwierdzono, że chmura towarzysząca raz na jakiś czas wulkanowi Arsia Mons może osiągać długość nawet 1800 kilometrów. Dla porównania, w wymiarze północ-południe Polska rozciąga się na długości 649 kilometrów.

Zdjęcia najnowszej chmury wykonano z pomocą urządzenia VMC sondy Mars Express między 17 a 19 lipca. Udało się to, ponieważ jako jeden z niewielu orbiterów Mars Express obserwuje Czerwoną Planetę nie tylko po południu, ale również o poranku, a to właśnie o poranku chmura pojawia się w atmosferze Marsa – na jakieś trzy godziny, po czym znika.

„Tego, jak rozległa jest ta ogromna chmura, nie można dostrzec, gdy aparat ma tylko wąskie pole widzenia lub jeśli obserwacje prowadzone są jedynie po południu.”, stwierdziła planetolog Eleni Ravanis, pracująca nad misją sondy Mars Express w Europejskiej Agencji Kosmicznej. „Na szczęście, silna eliptyczna orbita sondy Mars Express, w parze z szerokim polem widzenia instrumentu VMC, pozwala nam zarejestrować na zdjęciach dużą część planety wczesnym porankiem.”

W przyszłości naukowcy zamierzają wypatrywać kolejnych „odsłon” słynnej marsjańskiej chmury. Być może dzięki temu uda się im dowiedzieć jeszcze więcej o procesie jej powstawania. Cóż, 17-letnia już sonda Mars Express ma pełne ręce roboty.

Więcej zdjęć charakterystycznej chmury wykonanych przez orbiter Mars Express między 17 a 19 lipca znajdziecie w galerii stworzonej przez Europejską Agencję Kosmiczną.

Zobacz również: Zjawisko zielonej poświaty dostrzeżone na Marsie. Co ono oznacza?

Źródło: ESA, fot. tyt. NASA/JPL/USGS

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.