Obiekt godny uwagi
Galaktyka, w której mają znajdować się supermasywne czarne dziury będące blisko zderzenia się ze sobą, to SDSS J1430+2303. Zdaniem naukowców fluktuacje światła pochodzącego z jej centrum są właśnie tym, czego ci spodziewają się po obecności czarnych dziur znajdujących się na kursie kolizyjnym. Łączna masa omawianych czarnych dziur może odpowiadać nawet 200 milionom Słońc.
Oczywiście, jako że SDSS J1430+2303 znajduje się aż miliard lat świetlnych z dala od Ziemi, nie ma gwarancji, że faktycznie istnieją w niej dwie supermasywne czarne dziury, które się ze sobą zderzą. W końcu, skoro mowa o tak dużym dystansie, naukowcy nie są w stanie bardzo dobrze przyjrzeć się centrum galaktyki.
Jakie mamy w związku z powyższym podstawy, by podejrzewać, że SDSS J1430+2303 zawiera dwie supermasywne czarne dziury znajdujące się na kursie kolizyjnym ze sobą? Po pierwsze, wiemy, że masywne galaktyki są domami dla supermasywnych czarnych dizur. Jedną z takich galaktyk jest Droga Mleczna. W jej centrum znajduje się supermasywna czarna dziura o nawie Sagittarius A*.
Po drugie, wiemy że galaktyki czasem się ze sobą zderzają, doprowadzając do powstawania nowych galaktyk. Logiczne jest zatem, że i czarne dziury zderzają się ze sobą. Być może właśnie w ten sposób powstają wyjątkowo masywne czarne dziury, a przynajmniej tak głosi jedna z hipotez.
Zdarzenie, na które czekam z niecierpliwością
Na wypadek gdyby do kolizji czarnych dziur faktycznie doszło, zdecydowanie warto obserwować SDSS J1430+2303 i jej centrum. Jeśli naukowcom uda się przyłapać takie zderzenie na gorącym uczynku, pozyskamy cenną wiedzę o procesach, które będą mu towarzyszyć oraz o jego wielu efektach.
Kto wie, być może fluktuacje światła pochodzącego z centrum galaktyki DSS J1430+2303 są wywoływane przez coś zupełnie innego niż supermasywne czarne dziury znajdujące się na kursie kolizyjnym. Niestety, Wszechświat wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic. Taka już jego natura.
Źródło: arXiv, fot. tyt. NASA/JPL-Caltech