Podczas gdy większość planet krąży wokół jakiejś gwiazdy (a czasem nawet wokół dwóch), istnieją też planety, które z pewnych powodów nie towarzyszą żadnemu innemu obiektowi, przemierzając przestrzeń kosmiczną w odosobnieniu. Takie obiekty nazywa się, jak łatwo się domyślić, samotnymi planetami (ang. rogue planets). Co ciekawe, wygląda na to, że naukowcy właśnie odkryli kolejną samotną planetę – najmniejszą spośród dotąd zarejestrowanych.
Obiekty niemal nieuchwytne
Od dawna teoretyzowano, że mogą istnieć planety podróżujące przez przestrzeń kosmiczną samemu, niezwiązane grawitacyjnie z żadną gwiazdą, ani innym obiektem – bo albo powstały same, albo zostały wyrzucone ze swojego układu. Dopiero od kilku lat takie planety są jednak obserwowane. Dotychczas odkryto ich niezwykle mało – wliczając potencjalne kandydatki mniej niż 25.
Samotnych planet póki co poznaliśmy tak niewiele, ponieważ niezwykle trudno je dostrzec. Z reguły egzoplanety wykrywa się, obserwując spadki jasności ich gwiazd, spowodowane przejściem planety przed ich tarczą. Tymczasem, samotne planety ani nie towarzyszą żadnym gwiazdom, ani same nie emitują światła.
Kosmiczne soczewki
Aby wykrywać samotne planety, astronomowie muszą sięgać po inne metody, takie jak mikrosoczewkowanie. Pola grawitacyjne masywnych obiektów takich jak gwiazdy potrafią być na tyle silne, by zakrzywiać czasoprzestrzeń wokół siebie, przez co wpływają na tor lotu światła mijającego je w odpowiednio bliskiej odległości. Takie zjawisko jesteśmy w stanie zaobserwować, gdy odpowiednio masywna gwiazda ustawi się dokładnie między nami, a inną gwiazdą emitującą światło. Obiektem soczewkującym może być jednak nie tylko gwiazda, ale również planeta – nawet samotna planeta. Jeśli światło gwiazdy znajdującej się w tle napotka taką planetę po drodze do Ziemi, zostanie zakrzywione i skupione niczym zwykła soczewka. Na Ziemi będzie to widoczne w postaci rozbłysku.
Przeglądy nieba takie jak Eksperyment Soczewkowania Grawitacyjnego (The Optical Gravitational Lensing Experiment, OGLE), zostały zorganizowane z myślą o obserwacji takich rozbłysków. W ich ramach obserwuje się ogromne liczby gwiazd na raz, spoglądając w kierunku centrum Drogi Mlecznej.
Samotna planeta o wyjątkowo małych rozmiarach
Za sprawą OGLE, który trwa już od 28 lat, odkryto już wiele samotnych planet i to właśnie dzięki niemu najprawdopodobniej zaobserwowano właśnie najmniejszą samotną planetę spośród wszystkich dotychczas poznanych. Podczas gdy większość efektów mikrosoczewkowania utrzymuje się przez kilka dni, ten który nastąpił w przypadku nowo odkrytego obiektu, oznaczonego jako OGLE-2016-BLG-1928, trwał zaledwie 42 minuty. Właśnie ten fakt zasugerował naukowcom, że mieli do czynienia z ciałem niezwykle małym. Jak małym? O rozmiarze porównywalnym do Ziemi, a może Marsa. Dla porównania, dotychczas wykrywano samotne planety większości Jowisza lub jeszcze większe.
Rzecz jasna, badacze wciąż muszą potwierdzić, czy zaobserwowana planeta była rzeczywiście planetą samotną. Jeśli tak, ciekawe ile jeszcze tak małych samotnych planet skrywa się we Wszechświecie. Kto wie, może kiedyś dostrzeżemy kolejne.
Źródło: Uniwersytet Warszawski, fot. tyt. Jan Skowron / Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego