W USA e-papierosy nadal zbierają żniwo. Czy w Europie należy się ich bać?

Maksym SłomskiSkomentuj
W USA e-papierosy nadal zbierają żniwo. Czy w Europie należy się ich bać?
{reklama-artykul}
Od kilku miesięcy w Stanach Zjednoczonych nieustannie mówi się o bardzo głośnej sprawie tajemniczej choroby płuc, na którą zapadają osoby palące e-papierosy. Nie dość że wykryto już 1479 jej przypadków, to z jej powodu zarejestrowano już 33 zgony. Tymczasem, śladów podobnej choroby nie wykrywa się w Europie. Czy to oznacza, że w Europie ta nie występuje i nikomu nie zagraża? Czy w związku z tym e-papierosy nie powinny być źródłem jakichkolwiek obaw? Do tych kwestii odniosło się stowarzyszenie Vaping Association Polska.

Choroba panująca w Stanach Zjednoczonych to nadal wielka niewiadoma

Jak już wcześniej informowaliśmy, choroba o której stale przypomina amerykańska agencja CDC, czyli Centers for Disease Control and Prevention, objawia się gorączką, trudnościami w oddychaniu, kaszlem, dusznością, bólem w klatce piersiowej, zmęczeniem, naciekami w płucach oraz symptomami ze strony układu pokarmowego – wymiotami oraz biegunką. Dotyka ona osób, które palą e-papierosy, przy czym mowa głównie o mężczyznach poniżej 35 roku życia. Niemniej, wiek chorych waha się od 13 do 75 roku życia.

Mimo że liczba chorych i zgonów ciągle rośne, CDC oraz FDA (Agencja Żywności i Leków) ciągle nie są w stanie określić, co powoduje chorobę. Główne podejrzenie pada na liquidy zawierające THC (substancję pochodzącą z marihuany), jednakże z nich korzystało tylko 78% pacjentów. Dlatego agencje zwiększają nacisk kładziony na badania prowadzone w ramach swoich śledztw w sprawie.

Jako że przyczyna tajemniczej choroby nadal nie jest znana, CDC radzi aby unikać palenia e-papierosów, oczywiście zaznaczając jednocześnie, że najgorszym co można by w tej sytuacji zrobić byłoby porzucenie e-papierosów na rzecz tradycyjnych papierosów. Tymczasem, stowarzyszenie Vaping Association Polska bagatelizuje sprawę, obwiniając o występowanie choroby niewystarczająco surowe, obowiązujące w USA przepisy dotyczące rynku e-papierosów.

Tak, regulacje w UE i Polsce względem e-papierosów są restrykcyjne, ale ta kwestia ma mniejsze znaczenie, niż się wydaje

Wprowadzona w Unii Europejskiej dyrektywa tytoniowa zobowiązała kraje członkowskie do wprowadzenia przepisów, które miałyby zapewnić wysoką jakość i „bezpieczeństwo” produktów powiązanych z e-papierosami. Dlatego też na terenie UE i w Polsce producenci wyrobów e-papierosowych muszą publikować listy składników swoich płyn nikotynowych, przeprowadzać testy emisji oraz na sześć miesięcy przed wejściem na rynek z jakimkolwiek produktem powiadomić o tym odpowiedni instytucje. Dodatkowo, w UE obowiązuje ścisły zakaz dodawania do płynów nikotynowych witamin czy substancji stymulujących i kancerogennych, opakowania płynów nikotynowych muszą być zabezpieczane przed otwarciem przez dzieci, a ich pojemność i oferowana dawka nikotyny jest ograniczona. Co więcej, w Polsce zakazane jest reklamowanie wyrobów e-papierosowych oraz sprzedawanie ich przez Internet.

vape

Vaping Association Polska wskazuje na to, że w USA podobne regulacje nie obowiązują, a przynajmniej na razie. Tak się jednak składa, że rzeczywistość jest nieco inna. Podczas gdy FDA zdecydowała, że dopiero do maja 2020 roku firmy sprzedające produkty e-papierosowe mają czas na poddanie swoich wyrobów autoryzacji agencji, te już muszą publikować składy swoich produktów, umieszczać na opakowaniach odpowiednie ostrzeżenia czy zabezpieczać je przed otwarciem przez dzieci. Prawdą jest natomiast to, że w USA nie obowiązuje zakaz dodawania do płynów nikotynowych witamin czy substancji o właściwościach rakotwórczych, mutagennych lub działających szkodliwie na rozrodczość człowieka.

Zarzuty Vaping Association Polska wobec regulacji w USA mimo wszystko wydają się nie mieć dużej wagi. Dlaczego? Ano dlatego, że większość poszkodowanych z powodu choroby korzystała z liquidów z THC, często pochodzących ze źródeł nielegalnych lub wytwarzanych samodzielnie, na co z resztą… samo stowarzyszenie zwróciło uwagę. Należy wziąć pod uwagę fakt, że póki co marihuana jest legalna tylko w 10 stanach USA, a chorobę odnotowano w każdym stanie poza Alaską. Największa liczba chorych występuje w Kalifornii oraz Illinois. W Kalifornii produkty z THC są legalne od 2018 roku, a w Illinois będą dopiero od 2020 roku. Z omówionego powodu, oraz jako że wielu chorych mogło nie przyznać się do tego, że korzystało z liqidów (nie tylko z THC) z nielegalnych źródeł, nie można jednoznacznie stwierdzić, że za występowanie choroby odpowiada brak bardziej restrykcyjnych regulacji. Dlatego nie można również przyznać, że choroba Europejczykom nie zagraża. W końcu, czarny rynek występuje wszędzie.

Europejskie przypadki choroby mogły zostać „przegapione”

Spójrzmy jeszcze raz na objawy tajemniczej choroby płuc – bóle klatki piersiowej, duszność, zmęczenie czy biegunka – wszystkie te objawy z łatwością można powiązać z wieloma innymi chorobami i schorzeniami, co utrudnia identyfikację choroby powiązanej z paleniem e-papierosów. Biorąc pod uwagę poziom publicznej służby zdrowia w Polsce, śmiało można stwierdzić, że jakiekolwiek potencjalne przypadki choroby mogły po prostu nie zostać zauważone. Przemawia ku temu także to, że wiele zgonów w naszym kraju wciąż koduje się z pomocą tak zwanych kodów śmieciowych, które niewiele mówią o rzeczywistej przyczynie śmierci. Zamiast opisywać w dokumentach złożoność przyczyn zgonu, umieszcza się w nich statystyczny numerek, który mówi, na przykład, o śmierci z powodu zatrucia. Do statystyk nie trafiają zatem informacje o tym, czym najczęściej zatruwają się pacjenci. W związku z tym nikt nie jest w stanie powiedzieć, ile ewentualnych zgonów spowodowanych chorobą płuc powiązaną z vapingiem sklasyfikowano jako skutek innych chorób. Nic dziwnego, że WHO pomija w analizach umieralności według przyczyn polskie statystyki.

Chociaż Europa wydaje się nie mieć problemu z omawianą chorobą, niektórzy eksperci wskazują na to, iż nie ma powodu ku temu, by myśleć, że nasz kontynent nie jest na nią narażony. We wrześniu Portugalskie Towarzystwo Pulmonologiczne wydało oświadczenie w którym stwierdziło, iż biorąc pod uwagę powszechną dostępność e-papierosów, przypadki choroby najprawdopodobniej pojawią się także w innych krajach, chociażby Portugalii. Prawdopodobnie te już się pojawiły, ale nikt o nich głośno nie alarmował, o czym świadczą raporty z Wielkiej Brytanii.

W Wielkiej Brytanii wykryto przynajmniej 200 problemów zdrowotnych powiązano z paleniem e-papierosów, a mowa o problemach zgłoszonych poprzez tamtejszy program Żółtej Karty, służący do zgłaszania podejrzenia skutków ubocznych każdego leku, preparatu ziołowego, i nie tylko. 49 z tych problemów sklasyfikowano jako poważne, ale żaden z nich nie doprowadził do zgonu. Chociaż nie zweryfikowano, czy rzeczywiście były one powiązane z paleniem e-papierosów, uwagę zwraca to, o jakich problemach mowa – na przykład o zawałach (objawiających się chociażby bólem w klatce piersiowej), padaczce, kaszlu czy bólu głowy. O sprawie poinformował brytyjski Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych i Wyrobów Medycznych (MHRA).

Nie można też przejść obojętnie obok przypadku, o którym doniesiono w czasopiśmie British Medical Journal. Ten dotyczył 34-letniej Brytyjki, u której zdiagnozowano tak zwane lipidowe zapalenie płuc. To rzadka postać zapalenia płuc, w której dochodzi do uszkodzenia miąższu płuca przez cząsteczki lipidów, a która objawia się między innymi… dusznością, kaszlem czy wysoką temperaturą ciała. Lekarze stwierdzili, że chorobę wywołała gliceryna roślinna obecna w e-papierosach, a więc doradzili pacjentce odstawienie e-papierosów.

E-papierosy są bezpieczniejsze niż tradycyjne papierosy, ale to nie znaczy że są bezpieczne

Nie da się ukryć, że e-papierosy są wielokrotnie bezpieczniejszą alternatywą dla palenia tytoniu. Według raportu Public Health England są one o 95% mniej szkodliwe niż papierosy tradycyjne. Nie zmienia to jednak faktu, że e-papierosy w pewnym stopniu są szkodliwe, a długotrwałe efekty ich używania nie są dobrze poznane. Z resztą, chociaż uznaje się je za skuteczną metodę rzucania palenia, wiele osób, które z tej metody korzystają, zamiast porzucić uzależnienie po prostu zamieniają je na inne uzależnienie – od e-papierosów, co dużo rzadziej ma miejsce w przypadku klasycznych nikotynowych terapii zastępczych https://zdrowie.pap.pl/uzaleznienia/e-papierosy-sposob-na-rzucenie-palenia.

Z uwagi na te fakty oraz nadal nie wyjaśnioną kwestię tajemniczej choroby płuc należy podchodzić do e-papierosów z ograniczonym zaufaniem. Oczywiście, porzucenie ich na rzecz zwykłych papierosów byłoby katastrofalne, a więc to trzeba odradzać, ale nie należy ufać nawet teoretycznie bezpiecznym wyrobom e-papierosowym dostępnym na rynku. Jeżeli nie jesteście w stanie pożegnać się z e-papierosami, zrezygnujcie przynajmniej z liquidów wątpliwego pochodzenia oraz tych zawierających THC. One stanowią największe zagrożenie.

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.